Wiosna na Floriańskiej 22 w Krakowie

Do krakowskiej galerii Floriańska 22 trafić nie jest łatwo, choć znajduje się w samym centrum Krakowa. Adres to znakomity i właściwie każdy kto przyjeżdża do Krakowa w końcu musi się na tej ulicy znaleźć - idąc od Bramy Floriańskiej, mijając Dom Jana Matejki (Floriańska 41), słynną kawiarnię Jamę Michalikową (Floriańska 45) i patrząc w kierunku kościoła Mariackiego łatwo przeoczyć tę galerię, ukrytą w bramie, z której po drewnianych schodkach należy wspiąć się na pierwsze piętro.
Typowa kamienica, jakich wiele przy krakowskim Rynku (nieco dalej, przy Floriańskiej 3, w podobnej mieści się galeria Zderzak) kryje miejsce, gdzie po prostu warto przyjść, by natrafić  na ciekawą wystawę i zanurzając się w panującej tu artystycznej atmosferze podziwiać wystawione  dzieła. Ja obejrzałam tu wystawę rzeźb i obrazów kontrowersyjnego malarza, rzeźbiarza i filmowca Krzysztofa Krzysztofa.
Artysta, urodzony w 1980 r. w Bielsku-Białej, absolwent  zakopiańskiego liceum imienia Antoniego Kenara i warszawskiej ASP (dyplom u prof. Jana Kucza), stypendysta niemieckiego Uniwersytetu Sztuki w Berlinie, związany z marszandem Janem Krugierem i jego galeriami w  Genewie i Nowym Jorku, w 2007 r. mieszkał w San Francisco. Tworzy prace wywołujące nierzadko wielkie  emocje - tak było np. ze "Złotym chłopcem", ustawionym w 2012 r. w alei Róż w Nowej Hucie.
Prace, które możemy oglądać w galerii Floriańska 22 nie mają w sobie jednak prowokacyjnych ani kontrowersyjnych pierwiastków.
Obrazy w żywych soczysto zielonych i błękitnych tonacjach zdają się zapowiadać wiosnę. Delikatnie zarysowane niemal abstrakcyjne nagie postacie wynurzające się z tła są niczym obserwowani w pełnym słońcu spacerowicze w przepięknym ogrodzie przy krakowskim Muzeum Archeologicznym, gdzie pośród drzew i krzewów późną wiosną cieszyć można oczy  porośniętą roślinami przestrzenią otoczoną historycznymi murami, powyżej których na horyzoncie widać fragmenty wawelskiego wzgórza.
Rzeźby Krzysztofa Krzysztofa  przedstawiające  "palczaste" formy drzew stojących na łysych, gładkich konarach albo lśniące wypolerowanymi powierzchniami drapieżne kształty ni to ptaków ni to stworów rodem z dzieł katalońskiego artysty Joana Miro, są jak gdyby ostatnim zimowym akcentem i doskonałym "surowym" tłem dla wiosennych obrazów, których jasne nasycone kolory urzekają przenikającymi się barwnymi plamami.
Las, drzewa, gałęzie - tworzą w galerii swoistą przestrzeń, która widza może pobudzić do refleksji nad przemijaniem (pór roku, życia), ale i odradzaniem się, nad symbiozą form malarskich i rzeźbiarskich, a wreszcie nad ludzką potrzebą piękna - oglądając te dzieła z bliska, wchodząc w bliski kontakt z nimi, przyglądając im się z ciekawością, przychodzi mi na myśl, że sztuka wciąż może prowadzić w świat piękna, wciąż może być źródłem doznań dla zwykłego, zagonionego człowieka, który przy takich pracach może zatrzymać się, popatrzeć, pomyśleć, zastanowić się, zanim ruszy dalej - zwiedzać, zaliczać kolejne krakowskie zabytki, kawiarnie, restauracyjki.
Galeria Floriańska 22 to miejsce, do którego warto zajrzeć. Cieszę się, że je odkryłam i z pewnością jeszcze tu wrócę.
Ekspozycja czynna do 3 marca 2017 r.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brawurowa premiera "Manekinów" w Operze Wrocławskiej

"Staram się zbytnio nie intelektualizować swojego malarstwa" — wywiad z argentyńskim malarzem Alejandrem Mariottim

"Flamenco to sposób bycia, śmiechu...kochania..." – wywiad z artystą flamenco FARRU