Psy pierwszej wojny światowej, czyli o grafice Witolda Zaręby


Pierwsza wojna światowa niezbyt często pojawia się we współczesnej sztuce. Dominują raczej reminiscencje z II wojny światowej, co mogliśmy obejrzeć na zakończonej kilka dni temu ekspozycji kolekcji Ericha Marxa z Hamburger Bahnhof we wrocławskim Pawilonie Czterech Kopuł (np.praca Anselma Kiefera "Mak i pamięć").
Grafik Witold Zaręba zafascynowany jest jednak tematyką rzadziej poruszaną w sztuce najnowszej - odwołuje się bowiem w swoich pracach z ostatnich 2 lat do czasów I wojny światowej, pierwszej wojny tak dobrze obfotografowanej, dzięki rozpowszechnieniu w tym czasie aparatów fotograficznych i wyjazdów wojennych korespondentów prasowych mających dokumentować wojenne kadry. W tym czasie powstała też tzw. fotografia pępkowa - nazwa powstała od noszonych na długim pasku aparatów fotograficznych.
Witold Zaręba to pasjonat historii, który w swoich pracach graficznych wykorzystuje także fotografie i tworzy z nich instalacje. Na otwartej w Oddziale Grafiki Muzeum Historii Katowic wystawie "Viribus Unitis" artysta pokazał koszmar wojenny,  inwalidów z orderami przypiętymi do piersi, kobiety - sanitariuszki w maskach gazowych na twarzach i psy przenoszące torby medyczne ze strzykawkami i innymi medykamentami niezbędnymi w miejscach, gdzie znajdowali się ranni.
Koszmar I wojny światowej, w której po raz pierwszy użyto gazów bojowych, w których romantyzm pokolenia artystów zderzył się z ponurą rzeczywistością. To właśnie w czasie I wojny światowej Francuz Guillaume de Kostrowitzky, bardziej znany jako poeta surrealista, Appolinaire, został ranny w głowę i omal nie zginął. Pisarz Milos Crnjansky w swoich "Zapiskach o Carnojeviciu" odtwarza  z perspektywy żołnierza wojenne kadry, których atmosfera przypomina tę jaką Witold Zaręba kreuje w dwóch salach katowickiego muzeum.
Grafiki z postaciami udekorowanych inwalidów wojennych wiszą na ścianach z przytwierdzonymi prawdziwymi orderami. Graficzne wizerunki psich pomocników medycznych zsuwają się ze ścian, a na ich grzbietach wiszą torby medyczne. Szkolenie i tresura skaczących psich ratowników zostały skonfrontowane z niosącymi pomoc sanitariuszkami w długich spódnicach i ukrytych pod maskami gazowymi twarzach i z opartymi o ścianę kulami inwalidzkimi.
W drugiej sali widać wanny i kąpiących się kalekich żołnierzy, którzy kąpiąc się, marzą o nagich sanitariuszkach, żeby zapomnieć o bólu. Ponura atmosfera, dadaistyczna okrutna wizja wojennego świata, gdzie i ludzie i zwierzęta  stanowią jedynie mięso armatnie, to wszystko można obejrzeć na wystawie Viribus Unitis, na której  zamiast tradycyjnie wiszących grafik są swoiste formy przestrzenne.
Ekspozycja czynna będzie do 7 kwietnia 2017 r.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brawurowa premiera "Manekinów" w Operze Wrocławskiej

"Staram się zbytnio nie intelektualizować swojego malarstwa" — wywiad z argentyńskim malarzem Alejandrem Mariottim

"Nasze imprezy są flamenco, żyjemy flamenco, śpimy flamenco i jemy flamenco" – wywiad z Tomatito