Podniebne rzeźby Jerzego Kędziory
Zbliżając się do kładki ojca Bernatka, zmierzając do Cricoteki, nie sposób ich nie zauważyć. Nad szarą Wisłą w Krakowie w słoneczny, październikowy dzień balansują kobiety i akrobaci, chłopcy i podniebne boginie. Istoty zawieszone wbrew prawom grawitacji i wbrew logice. Wyglądają na ciężkie, więc jak to się dzieje, że nie spadają? W ekwilibrystyce nie mają sobie równych, no może za wyjątkiem bydgoskiego symbolu utrzymującego się w niezwykłej pozie na linie rozpiętej między brzegami rzeki (pięćdziesięciokilogramowy "Przechodzący przez rzekę" to praca ustawiona nad Brdą w 2004 r. z okazji wejścia Polski do Unii Europejskiej)... Nie sposób ich nie zauważyć, ale też trudno jest sobie wyobrazić jak zasiedliły tę ekstrawagancką efemeryczną galerię sztuki współczesnej na wolnym powietrzu. Jak się tam dostały? zastanawiałam się przechodząc przez kładkę z głową zadartą do góry. I nie ja jedna. Sporo osób fotografowało, komentowało i rozważało jak artysta te rzeźby tam