Upiorny czar śniadań na stołach-pułapkach - Daniel Spoerri w MOCAKu

Daniel Spoerri swoją przygodę z twórczością artystyczną zaczynał niebanalnie, bo od tańca w balecie w Bernie, a następnie przeszedł do fascynacji kulinariami. Był menadżerem restauracji, a potem zafascynowany sztuką - jednym z założycieli  “Nouveaux Réalistes”. Najbardziej znany jest dzięki organizowanym w  latach 60. przyjęciom w Paryżu i Duesseldorfie, z których resztki przyklejał do podłoża, tworząc z nich stoły-pułapki.
Potem zainteresował się stołami, na których na targach staroci sprzedawano najróżniejsze przedmioty. Flirtował ze sztuką kiczowatych dziewiętnastowiecznych landszaftów, do których dodawał przedmioty realne. We wszystkich tych działaniach nie sposób nie dostrzec humoru, pełnego pobłażliwości, ale i goryczy spojrzenia na ludzką aktywność. Bo cóż po nas pozostaje? myślałam spacerując po przestronnych salach krakowskiego MOCAKu, gdzie oglądać można wystawę Daniela Spoerriego "Sztuka wyjęta z codzienności".
Co zostaje po nas, po naszych ucztach, po naszych wizytach w kawiarniach i restauracjach? Co zostaje po świątecznych spotkaniach? Resztki, niedojedzone fragmenty, brudne naczynia i sztućce, poplamione obrusy i serwetki. A przecież było tak pięknie... Daniel Spoerri zbiera różne przedmioty, przeszukuje targi staroci i tworzy swoiste martwe natury, układając je niczym mali mistrzowie holenderscy. Właściwie poprzez swój starannie uporządkowany na "obrazach" nadmiar i obfitość, skłania nas do myślenia o śmierci, o zniszczeniu, o kruchości stosunków międzyludzkich i delikatności przedmiotów, których używamy. Sztuka szwajcarskiego artysty ma więc w sobie pewien rys czysto barokowy. Oglądając jego prace sfotografowane aparatem ma się wrażenie jakby były namalowane. Gdybym nie widziała ich na żywo sądziłabym, że to malarstwo, a nie coś w rodzaju ready made przyklejonego do podłoża zawieszonego na ścianie.
Osobną grupą prac Spoerriego w MOCAKu są rzeźby, które tworzą poprzez zestawienie zdawałoby się kompletnie odmiennych części, nową formę, która wraz z tytułem tworzy ścieżkę do surrealistycznych skojarzeń. Jednorożec, Kulturysta czy environments składające się z szeregu stojaków to prace, w których artysta jak się wydaje zawarł ironiczno-kpiącą ocenę współczesnego świata, ludzi i sytuacji, które nas otaczają. Mnie właśnie te rzeźbiarskie dzieła najbardziej urzekły, gdyż nigdy dotąd nie miałam okazji oglądać rzeźb Spoerriego. Przed laty będąc we Włoszech, bardzo żałowałam, że nie udało mi się obejrzeć Ogrodów Spoerriego w Seggiano, w których znalazły swoje intrygujące miejsca w rozległym toskańskim pejzażu prace Spoerriego, ale i wielu wybitnych współczesnych artystów.
Ekspozycja czynna będzie do 2 kwietnia 2017 r.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brawurowa premiera "Manekinów" w Operze Wrocławskiej

"Staram się zbytnio nie intelektualizować swojego malarstwa" — wywiad z argentyńskim malarzem Alejandrem Mariottim

"Nasze imprezy są flamenco, żyjemy flamenco, śpimy flamenco i jemy flamenco" – wywiad z Tomatito