O malarstwie Eugena Bednarka

Eugen Bednarek i jego obrazy  w Chorzowie goszczą po 30-letniej nieobecności. Artysta od 1988 r. na stałe mieszka w Niemczech, w Essen, gdzie zajmuje się malarstwem, plakatem, fotografią, scenografią i prowadzi socjo-kulturalny projekt w szkole malarstwa, która znalazła swoją siedzibę w dawnej cechowni królowej Elżbiety w Essen.
Od 2000 r. Eugen Bednarek organizuje nie tylko wystawy artystów z całego świata, ale i warsztaty dla ludzi,  którzy wcześniej nie mieli styczności ze sztuką (Projekt ZKE). Być może osoby te zainspirowały go do stworzenia serii "Skośni", w której na obrazach pojawiają się biedne, samotne, pokrzywdzone przez los istoty.
W pracach tych czasem jedynie twarz świadczy o tym, że ich bohaterowie są ludźmi,  którzy zostali wytrąceni z rytmu codzienności, pozbawieni poczucia bezpieczeństwa, stali się niepotrzebni i jedynie w sztuce mogą zaznaczyć swoją obecność... W pracach Eugena Bednarka osoby te znalazły swoje schronienie. Wynurzają się z ciemności, stanowiąc wyrazisty centralny punkt obrazów niemal abstrakcyjnych. Są trochę jak marionetki wynurzające się zza kurtyny teatralnej.
Oglądając te prace warto zwrócić uwagę na ich klorystykę. Największy na wystawie obraz "Anioł błotny" przedstawia nagą kąpiącą się kobiecą postać, która  wynurza się z pomarańczowego tła. Niektóre prace są bajecznie kolorowe, a ich bohaterowie wyglądają niczym figurki z plakatów ("Kochajmy się"). Inne przedstawiają istoty kalekie, zdeformowane, dziwaczne, które jakby ze wszystkich sił próbowały wyrwać się z ponurej  rzeczywistości, pokazując, że są, istnieją, żyją ("Podpalacz", "Krawatowiec").
Ekspozycja w chorzowskiej galerii pokazuje prace artysty, który  wyjechał z Polski w bardzo szczególnym momencie - po ukończeniu katowickiego wydziału grafiki (1980-1985) w pracowni profesora Tomasza Jury (dyplom z wyróżnieniem), po uzyskaniu stypendium MKiS, po pokazach, na których zaprezentował się jako interesująca osobowość twórcza. Jak wyglądałaby jego twórczość,  gdyby nie opuścił Polski?
Być może tak samo jak teraz, bo Eugen Bednarek należy do twórców osobnych, wędrujących własnymi ścieżkami. A może zupełnie inaczej? Tego już się nie dowiemy, bo losy tego artysty potoczyły się tak a nie inaczej.
Kiedy w marcu ubiegłego roku na prezentacji "Koń trojański" (kuratorem był wówczas zaprzyjaźniony z Bednarkiem Jarosław Świerszcz, który  pod pseudonimem Ingmar Villqist znany jest głównie jako dramaturg) w katowickim BWA oglądałam obrazy czterech artystów związanych z katowicką ASP zwróciłam uwagę na prace Eugena Bednarka. Stwierdziłam wówczas, że  choć jego poetycko - surrealistyczne obrazy zdecydowanie wyróżniają się na tle takich malarzy jak choćby Piotr Naliwajko, to jednak nie wszystkie eksperymenty tego artysty wydają się  interesujące.
Mimo iż  obrazy prezentowane w galerii MM stanowią zaledwie wycinek różnorodnej twórczości Eugena Bednarka (autora m.in. licznych plakatów filmowych, ale i projektów scenografii i kostiumów teatralnych, w tym do spektakli na podstawie sztuk  Ingmara Villqista), to warto je zobaczyć.
Wystawa czynna będzie do 29 sierpnia 2016 r.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brawurowa premiera "Manekinów" w Operze Wrocławskiej

"Staram się zbytnio nie intelektualizować swojego malarstwa" — wywiad z argentyńskim malarzem Alejandrem Mariottim

"Nasze imprezy są flamenco, żyjemy flamenco, śpimy flamenco i jemy flamenco" – wywiad z Tomatito