Tadeusz Wański - piktorialista
Przedstawiciele piktorializmu - przedwojennego kierunku w polskiej
fotografii (Jan Bułhak) starali się zbliżyć do osiągnięć malarstwa. Ich
czarno-białe poetyckie fotografie przedstawiały często zamglone,
nieostre postacie usytuowane w pejzażu, martwe natury stworzone z owoców
wynurzających się z mroku albo zabytki architektury, na tle których, w
charakterze sztafażu, występowały maleńkie i nierzeczywiste ludzkie
sylwetki.
Jednym z najwybitniejszych piktorialistów był Tadeusz Wański (1894-1958) należący do Polskiego Towarzystwa Fotograficznego w Warszawie i Gdańsku oraz do ZPAF.
Fotografią zaczął zajmować się jeszcze w latach 20. W 1923 r. został nagrodzony brązowym medalem na wystawie fotograficznej "Światłocień" w Poznaniu. Był specjalistą od romantycznych pejzaży ("Przeprawa", "Spotkanie w lesie") oraz fotografii architektury takich miast jak Gdańsk ("Katedra gdańska z kaplicą Sobieskiego"), Malbork ("Zamek w Malborku"), Kazimierz i Warszawa, choć fotografował też inne kraje jak Jugosławia ("Pejzaż jugosławiański" w nastroju przypominający obraz Boecklina "Wyspa umarłych") czy Grecja ("Wyspa Kreta, marynarz na łodzi", "Wyspa Kreta, załadunek sieci").
W katowickiej Galerii Pustej można obecnie zobaczyć unikalne fotografie Tadeusza Wańskiego wyciągnięte z warszawskiej Fototeki. Wykonane w szlachetnych technikach fotograficznych (guma, pigment i bromolej) przywołują czar przedwojennych pocztówek. Są tu zarówno prace najbardziej znane, jak i fotografie pokazywane niezwykle rzadko.
Na wystawie "Krajobrazy idealne" możemy obejrzeć zupełnie odmienne podejście do fotografowania niż to z jakim spotykamy się obecnie, gdy każdy kadr musi być idealnie wyczyszczony, wyraźny, pozbawiony zniekształceń (chyba że są one zamierzone).
Wański był twórcą, który chwytał chwile takie jakie one były w danym momencie "fotograficznego pstryknięcia", zatrzymując je i starając się by zachowane zostały wszystkie drobne niedoskonałości. Było to działanie celowe, podejmowane również przez innych piktorialistów, dla których ideałem było malarstwo. Niektóre zimowe fotografie jak np. "Ruczaj w zimie" czy "Baśń o zimie" Wańskiego do złudzenia przypominają obrazy młodopolskiego malarza Juliana Fałata, inne (martwa natura z jabłkami) przywodzą na myśl polskie malarstwo końca dziewiętnastego stulecia.
Fotografie Wańskiego ogląda się dziś niczym obrazy z dawnej, pionierskiej epoki fotografii, z czasów gdy fotografik starał się zbliżyć do tzw. sztuki wysokiej, a fotografowanie w porówanianiu do dzisiejszych możliwości technicznych dopiero "raczkowało".
Na wernisażu w katowickiej galerii słyszałam głosy zawodowych fotografików, którzy krzywili się, twierdząc że to takie prymitywne i słabe fotografie. Tyle że mówili to z perspektywy roku 2016, nie biorąc pod uwagę tego, że fotografowanie w latach 30. i 40. XX wieku miało zupełnie odmienne przesłanki i ich autorzy zupełnie inaczej podchodzili do procesu fotografowania.
Ekspozycja czynna będzie do października 2016 r.
Jednym z najwybitniejszych piktorialistów był Tadeusz Wański (1894-1958) należący do Polskiego Towarzystwa Fotograficznego w Warszawie i Gdańsku oraz do ZPAF.
Fotografią zaczął zajmować się jeszcze w latach 20. W 1923 r. został nagrodzony brązowym medalem na wystawie fotograficznej "Światłocień" w Poznaniu. Był specjalistą od romantycznych pejzaży ("Przeprawa", "Spotkanie w lesie") oraz fotografii architektury takich miast jak Gdańsk ("Katedra gdańska z kaplicą Sobieskiego"), Malbork ("Zamek w Malborku"), Kazimierz i Warszawa, choć fotografował też inne kraje jak Jugosławia ("Pejzaż jugosławiański" w nastroju przypominający obraz Boecklina "Wyspa umarłych") czy Grecja ("Wyspa Kreta, marynarz na łodzi", "Wyspa Kreta, załadunek sieci").
W katowickiej Galerii Pustej można obecnie zobaczyć unikalne fotografie Tadeusza Wańskiego wyciągnięte z warszawskiej Fototeki. Wykonane w szlachetnych technikach fotograficznych (guma, pigment i bromolej) przywołują czar przedwojennych pocztówek. Są tu zarówno prace najbardziej znane, jak i fotografie pokazywane niezwykle rzadko.
Na wystawie "Krajobrazy idealne" możemy obejrzeć zupełnie odmienne podejście do fotografowania niż to z jakim spotykamy się obecnie, gdy każdy kadr musi być idealnie wyczyszczony, wyraźny, pozbawiony zniekształceń (chyba że są one zamierzone).
Wański był twórcą, który chwytał chwile takie jakie one były w danym momencie "fotograficznego pstryknięcia", zatrzymując je i starając się by zachowane zostały wszystkie drobne niedoskonałości. Było to działanie celowe, podejmowane również przez innych piktorialistów, dla których ideałem było malarstwo. Niektóre zimowe fotografie jak np. "Ruczaj w zimie" czy "Baśń o zimie" Wańskiego do złudzenia przypominają obrazy młodopolskiego malarza Juliana Fałata, inne (martwa natura z jabłkami) przywodzą na myśl polskie malarstwo końca dziewiętnastego stulecia.
Fotografie Wańskiego ogląda się dziś niczym obrazy z dawnej, pionierskiej epoki fotografii, z czasów gdy fotografik starał się zbliżyć do tzw. sztuki wysokiej, a fotografowanie w porówanianiu do dzisiejszych możliwości technicznych dopiero "raczkowało".
Na wernisażu w katowickiej galerii słyszałam głosy zawodowych fotografików, którzy krzywili się, twierdząc że to takie prymitywne i słabe fotografie. Tyle że mówili to z perspektywy roku 2016, nie biorąc pod uwagę tego, że fotografowanie w latach 30. i 40. XX wieku miało zupełnie odmienne przesłanki i ich autorzy zupełnie inaczej podchodzili do procesu fotografowania.
Ekspozycja czynna będzie do października 2016 r.
Komentarze
Prześlij komentarz