Dzieciństwo w Cricotece

Tytuł wystawy "Kiedy znów będę mały" nawiązuje do książki Janusza Korczaka, który obala w niej mit o beztroskim i szczęśliwym dzieciństwie. W Cricotece sala na III piętrze to teren kolorowych  marzeń wymieszanych ze wspomnieniami artystów. Jaskrawa, pełna dziwacznych masek i tandetnych zabawek, instalacja Maćka Chorążego umieszczona tu została w pobliżu upiornych słoików, w których Jan Fabre umieścił fragmenciki plastikowych laleczek niczym embriony zawekowane na wieczność.
Norweska performerka Anja Carr, przywołując dzieciństwo, w swoich dokumentacjach fotograficznych akcji pokazuje się w  kolorowych zwierzątkowych przebraniach - jako tygrys, konik, a nawet ośmiornica. Dzieciństwo w stanie transformacji, czy też dzieciństwo zatrzymane w pamięci artystów i pokazane tak jak zostało przechowane w koszmarnych wspomnieniach?
Czym jest dzieciństwo, można by było zastanawiać się, przywołując mnóstwo przykładów prób artystycznego sięgania po dziecięce wspomnienia  twórców dzieł malarskich, rzeźbiarskich, a nawet filmowych.
Na krakowskiej wystawie dzieciństwo jest pozbawione słodkiej lukrowanej warstewki dobrych manier. Wspomnienia są brzydkie, lalki kalekie i pozbawione przyjemnej powierzchni (prace Anety Grzeszykowskiej i Pawła Althamera). Lalki i dzieci, sztuczność i tandeta, urywki  i migawki zatrzymane w pokoju pamięci  niczym "Uśpione wspomnienia"  (Claus Richter ) - wszystko to widzimy w sali Cricoteki, zaglądając przez "Maszynę miłości i śmierci" Tadeusza Kantora, którego alter-ego, ubrany na czarno manekin, pilnuje, żeby cały ten dziecięco-artystyczny bałagan misternie rozstawiony po sali trwał w jakimś jarmarcznym migawkowym zatrzymaniu.
Radosna kolorowa przestrzeń badana z bliska przez widza nie jest wcale taka przyjemna i rozkoszna. Przeciwnie - jest posępna i straszna. Dzieciństwo nie jest czasem idealnym i składającym się z samych miłych momentów. Bywa okrutne, pełne lęków i doświadczeń nieprzyjemnych, ba! nawet traumatycznych. Artyści rozbijają mit dzieciństwa kontynuując to co w swoich teatralnych realizacjach robił Tadeusz Kantor wskrzeszający Umarłą klasę.
Wystawa doskonale wpisuje się w kantorowskie myślenie o teatrze, bo też jest swoistą inscenizacją, składającą się z dzieł tak znanych artystów jak Paweł Althamer, Władysław Hasior,  Claus Richter, Christian Boltansky czy Aneta Grzeszykowska.
Ekspozycja  czynna będzie do 18 września 2016 r.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brawurowa premiera "Manekinów" w Operze Wrocławskiej

"Staram się zbytnio nie intelektualizować swojego malarstwa" — wywiad z argentyńskim malarzem Alejandrem Mariottim

"Nasze imprezy są flamenco, żyjemy flamenco, śpimy flamenco i jemy flamenco" – wywiad z Tomatito