Plakaty Romana Kalarusa
Łatwo rozpoznawalne, perfekcyjne, artystyczne, a nie wyłącznie
rzemieślnicze. Poza tym w większości bajecznie kolorowe i erotyczne.
Pulsujące muzyką - hałaśliwe jak jazz i blues, które szczególnie
upodobał sobie Roman Kalarus, jeden z najwybitniejszych polskich
grafików, profesor katowickiej Akademii Sztuk Pięknych, który, o czym
można się było przekonać na wernisażu w Muzeum Historii Katowic, całkiem
nieźle radzi sobie jako bluesmen.
Plakaty Romana Kalarusa powstawały w ciągu 40-letniej twórczej działalności. Teraz 150 prac wybranych z kolekcji, na którą składa się ponad dwa razy tyle eksponatów ze zbiorów, jakie znajdują się w Muzeum Historii Katowic, można obejrzeć na wystawie w salach MHK. I to jest prawdziwa uczta. Można tu podziwiać plakaty do wystaw, spektakli, imprez muzycznych, a nawet niesamowicie efektowny plakat reklamowy dla producenta francuskiego szampana.
Oprócz kolorowych niczym rajskie ptaki plakatów dla muzeów i galerii, które pokazywały dzieła zaprzyjaźnionych z katowickim grafikiem twórców (np. wybitnego plakacisty Waldemara Świerzego, ale i malarza Henryka Wańka i żony Joanny Piech-Kalarus) na wystawie można zobaczyć prace czarno-białe wykonane dla Muzeum Diecezjalnego w Katowicach.
Plakaty z początku twórczej działalności (fantastyczny kalendarz dla Kocyndra, ale i plakat dla zoologów z Uniwersytetu Śląskiego), pełne humoru projekty dla oper i teatrów, niegdyś można było zobaczyć na ulicach, wiszące na słupach reklamowych i we wnętrzach instytucji kulturalnych.
Dziś te fantastycznie prace, które znajdują się w zbiorach kolekcjonerów, można już spotkać właściwie wyłącznie w muzeach. Tym cenniejsza jest możliwość obejrzenia tak ogromnej i tak różnorodnej plakatowej twórczości Romana Kalarusa.
Kiedy spacerujemy po ulicach współczesnych miast natrafiamy na prawdziwy zalew kiczowatych, często zunifikowanych, masowych produkcji agencji reklamowych. Nie ma już w naszym otoczeniu zbyt wiele miejsca na plakaty autorskie, choć jak można się było przekonać na styczniowej wystawie w katowickim BWA plakacistów, także młodego pokolenia, mamy w Polsce bardzo zdolnych.
Ekspozycja w Muzeum Historii Katowic prezentuje oprócz finalnego efektu pracy artysty również projekty Romana Kalarusa wykonane ręcznie techniką tempery lub akwareli. Warto wybrać się na tę wystawę, by przekonać się jak nieskrępowana i bogata jest wyobraźnia artysty, który nie był aż tak, jak to się dzieje obecnie, skrępowany żądaniami zleceniodawców. Plakaty filmowe, teatralne, operowe, wystawowe i reklamowe zaprojektowane przez Romana Kalarusa warto obejrzeć zwracając na drobne szczególiki np. upodobanie do określonych kształtów i postaci, ale i charakterystyczne sygnatury - wyrafinowane podpisy artysty znajdujące się na wszystkich pracach.
Ekspozycja czynna będzie do 17 kwietnia 2016 r.
Plakaty Romana Kalarusa powstawały w ciągu 40-letniej twórczej działalności. Teraz 150 prac wybranych z kolekcji, na którą składa się ponad dwa razy tyle eksponatów ze zbiorów, jakie znajdują się w Muzeum Historii Katowic, można obejrzeć na wystawie w salach MHK. I to jest prawdziwa uczta. Można tu podziwiać plakaty do wystaw, spektakli, imprez muzycznych, a nawet niesamowicie efektowny plakat reklamowy dla producenta francuskiego szampana.
Oprócz kolorowych niczym rajskie ptaki plakatów dla muzeów i galerii, które pokazywały dzieła zaprzyjaźnionych z katowickim grafikiem twórców (np. wybitnego plakacisty Waldemara Świerzego, ale i malarza Henryka Wańka i żony Joanny Piech-Kalarus) na wystawie można zobaczyć prace czarno-białe wykonane dla Muzeum Diecezjalnego w Katowicach.
Plakaty z początku twórczej działalności (fantastyczny kalendarz dla Kocyndra, ale i plakat dla zoologów z Uniwersytetu Śląskiego), pełne humoru projekty dla oper i teatrów, niegdyś można było zobaczyć na ulicach, wiszące na słupach reklamowych i we wnętrzach instytucji kulturalnych.
Dziś te fantastycznie prace, które znajdują się w zbiorach kolekcjonerów, można już spotkać właściwie wyłącznie w muzeach. Tym cenniejsza jest możliwość obejrzenia tak ogromnej i tak różnorodnej plakatowej twórczości Romana Kalarusa.
Kiedy spacerujemy po ulicach współczesnych miast natrafiamy na prawdziwy zalew kiczowatych, często zunifikowanych, masowych produkcji agencji reklamowych. Nie ma już w naszym otoczeniu zbyt wiele miejsca na plakaty autorskie, choć jak można się było przekonać na styczniowej wystawie w katowickim BWA plakacistów, także młodego pokolenia, mamy w Polsce bardzo zdolnych.
Ekspozycja w Muzeum Historii Katowic prezentuje oprócz finalnego efektu pracy artysty również projekty Romana Kalarusa wykonane ręcznie techniką tempery lub akwareli. Warto wybrać się na tę wystawę, by przekonać się jak nieskrępowana i bogata jest wyobraźnia artysty, który nie był aż tak, jak to się dzieje obecnie, skrępowany żądaniami zleceniodawców. Plakaty filmowe, teatralne, operowe, wystawowe i reklamowe zaprojektowane przez Romana Kalarusa warto obejrzeć zwracając na drobne szczególiki np. upodobanie do określonych kształtów i postaci, ale i charakterystyczne sygnatury - wyrafinowane podpisy artysty znajdujące się na wszystkich pracach.
Ekspozycja czynna będzie do 17 kwietnia 2016 r.
Komentarze
Prześlij komentarz