Romans z grafiką, prosto z Belgii

W krakowskim Muzeum Narodowym na pierwszym piętrze można obejrzeć prace 35 artystów, którzy reprezentują chyba wszystkie możliwe kierunki  w sztuce II połowy  XX wieku. Jest tu i amerykańska rzeźbiarka Louise Bourgeois, odznaczona Legią Honorową, autorka niesamowitych  pająków- matek, które można spotkać w Nowym Jorku, ale i hiszpańskim Bilbao. Jest twórca patronujący neoekspresjonizmowi lat 80. XX wieku, czyli Georg Baselitz, który za swoje obrazy kupił  niemiecki zamek Derneburg (a następnie sprzedał go amerykańskiemu kolekcjonerowi Andrew Hallowi). Jest Arman tworzący prace ze stłoczonych przedmiotów zgromadzonych w jednym miejscu (konewek, zegarków, kapsli od butelek), sprasowanych albo zgniecionych. Jest  Allen Jones i zafascynowany amerykańskimi komiksami Roy Lichtenstein, twórcy sztandarowych dzieł tego kierunku. Są też takie artystki jak wykorzystująca w swoich performance'ach fotografie Sophie Calle, która nie kojarzona jest  raczej z tradycyjnymi technikami artystycznymi czy Annette Messager, która na Biennale w Wenecji  w 2005 roku dostała Złotego Lwa za jedną ze swoich realizacji ( instalacja "Casino").
Co łączy te wszystkie osoby?  Odpowiedzią jest tytuł wystawy. "Romans z grafiką. Od Albersa do Vostella" to ekspozycja powstała w ramach Międzynarodowego Triennale Grafiki. Prezentuje 92 dzieła, wybrane starannie spośród 30 tysięcy eksponatów znajdujących się w kolekcji belgijskiego  Centre de la Gravure et  de l'image imprimee w La Louviere.
Nazwiska artystów robią wrażenie. W niemal każdej pracy graficznej można odnaleźć ślady fascynacji jakim jej twórca oddawał się (żeby pozostać w tej romansowej terminologii) w malarstwie czy  rzeźbie. Nic zatem dziwnego, że autorka wielkich pająków na nowojorskiej ulicy, stworzyła  litografię przedstawiającą dominujący w jej twórczości motyw, czyli  splatające się odnóżami dwa pająki ("Jitterbug", 1998),  Baselitz  w technice suchej igły uwiecznił charakterystyczną odwróconą postać kurczowo trzymającą się klatki oświetlonej trzema zielonymi lampami, pop - artysta Allen Jones wykonał litografię z cyklu "Buty", a Arman nie mógł się oprzeć, żeby nie multiplikować wnętrza telefonu  z  tarczami i słuchawkami ("Wnętrza rzeczy I - telefon"). A jednak  niemal wszystkie te prace mają w sobie coś oryginalnego, coś co powstało w wyniku flirtu z innym medium, dzięki któremu artysta być może uświadomił sobie odmienne drogi, jakimi mógłby podążyć z dala od utartych ścieżek, i które może dzięki temu wzbogaciły się o coś nowego...
Na wystawie można obejrzeć limitowane edycje tek graficznych, ale i prace stanowiące pojedyncze elementy większych serii.  Krakowska wystawa to okazja nie tylko do obejrzenia  mnóstwa interesujących prac wykonanych przez światowej sławy artystów, ale i do sięgnięcia do źródeł, czyli do porównania jak się mają graficzne dzieła malarzy, rzeźbiarzy, performerów do tego z czego twórcy ci są najbardziej znani.
Ekspozycja czynna będzie do 10 stycznia 2016 roku.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brawurowa premiera "Manekinów" w Operze Wrocławskiej

"Staram się zbytnio nie intelektualizować swojego malarstwa" — wywiad z argentyńskim malarzem Alejandrem Mariottim

"Nasze imprezy są flamenco, żyjemy flamenco, śpimy flamenco i jemy flamenco" – wywiad z Tomatito