Fotografie Beksińskiego w Leśnicy
Zdzisław Beksiński to jeden z najbardziej niezwykłych twórców,
którego prace fotograficzne z lat 1957-1960 można obejrzeć w leśnickim
Centrum Kultury "Zamek". Tytuł wystawy "druga odsłona/antyfotografie"
uświadamia jak bardzo w swoich czasach Beksiński zafascynowany nowo
odkrytym dla siebie medium starał się odnaleźć w nim niekonwencjonalne
możliwości. Eksperymentował zarówno w zakresie techniki wywoływania
filmów, jak i tematów. Sięgając do świata form nieożywionych przyglądał
się przedmiotom, ich cieniom, odbiciom, fragmentom, które nienaturalnie
wyolbrzymione (np. zwykła balustrada, której cień przypomina schody)
sprawiały wrażenie odrealnionych.
Fotografował to co miał w pobliżu - zarówno miejsca jak i ludzi. Twarze ukryte w mroku, spocone, stare i młode, ucięte i zestawione nieprzystającymi do siebie kawałkami. Efekty wywołane przez zwielokrotnienie i odkształcenie. Modele, którymi byli jego najbliżsi i znajomi. Żona Zofia Stankiewicz, której akty uświadamiają jak piękne miała ciało. I on sam - w nieodłącznych okularach, w niemodnej fryzurze i ubraniu, brzydki, a jednak intrygujący. Narcyz? Człowiek nienawidzący sam siebie? Artysta, którego w "Portrecie podwójnym" Magdalena Grzebałkowska opisała w opozycji do syna, kultowego dziennikarza muzycznego radiowej "Trójki" Tomka Beksińskiego, z którym łączyło go wiele pasji i cech charakteru i równie wiele dzieliło. Syn popełnił starannie zaplanowane samobójstwo w 1999 roku w swoim mieszkaniu znajdującym się nieopodal mieszkania rodziców. Ojciec został zamordowany w 2005 roku we własnym mieszkaniu w Warszawie.
Prace fotograficzne Beksińskiego z kolekcji Anny i Piotra Dmochowskich (z depozytu w Miejskiej Galerii Sztuki w Częstochowie) można obejrzeć w leśnickim Zamku do 31 sierpnia, w zapachu drewnianych paneli, do których zostały przytwierdzone lub wyeksponowane na metalowych siatkach. Wszystkie znakomicie oświetlone.
Wystawa jest niewielka (90 fotografii), ale bardzo interesująca. Eksperymentalne antyfotografie wcale się nie zestarzały. Mają w sobie coś bardzo niepokojącego, coś co nie narzuca się tak agresywnie jak malarstwo Beksińskiego, a jednak jest swoistym uzupełnieniem obłąkanego świata wykreowanego na obrazach artysty. Surrealistyczne prace malarskie budzą podziw albo niechęć odbiorcy - nie sposób pozostać wobec nich obojętnym. Prace fotograficzne są bardziej subtelne - jeśli epatują to bardziej dyskretnie, jeśli uwodzą to dopiero po dłuższym wpatrywaniu się, przy czym nie zawsze jest to miłość od pierwszego wejrzenia.
Ekspozycja ta dla miłośników malarstwa Beksińskiego może być pewnym zaskoczeniem, ale z pewnością warto ją zobaczyć.
Fotografował to co miał w pobliżu - zarówno miejsca jak i ludzi. Twarze ukryte w mroku, spocone, stare i młode, ucięte i zestawione nieprzystającymi do siebie kawałkami. Efekty wywołane przez zwielokrotnienie i odkształcenie. Modele, którymi byli jego najbliżsi i znajomi. Żona Zofia Stankiewicz, której akty uświadamiają jak piękne miała ciało. I on sam - w nieodłącznych okularach, w niemodnej fryzurze i ubraniu, brzydki, a jednak intrygujący. Narcyz? Człowiek nienawidzący sam siebie? Artysta, którego w "Portrecie podwójnym" Magdalena Grzebałkowska opisała w opozycji do syna, kultowego dziennikarza muzycznego radiowej "Trójki" Tomka Beksińskiego, z którym łączyło go wiele pasji i cech charakteru i równie wiele dzieliło. Syn popełnił starannie zaplanowane samobójstwo w 1999 roku w swoim mieszkaniu znajdującym się nieopodal mieszkania rodziców. Ojciec został zamordowany w 2005 roku we własnym mieszkaniu w Warszawie.
Prace fotograficzne Beksińskiego z kolekcji Anny i Piotra Dmochowskich (z depozytu w Miejskiej Galerii Sztuki w Częstochowie) można obejrzeć w leśnickim Zamku do 31 sierpnia, w zapachu drewnianych paneli, do których zostały przytwierdzone lub wyeksponowane na metalowych siatkach. Wszystkie znakomicie oświetlone.
Wystawa jest niewielka (90 fotografii), ale bardzo interesująca. Eksperymentalne antyfotografie wcale się nie zestarzały. Mają w sobie coś bardzo niepokojącego, coś co nie narzuca się tak agresywnie jak malarstwo Beksińskiego, a jednak jest swoistym uzupełnieniem obłąkanego świata wykreowanego na obrazach artysty. Surrealistyczne prace malarskie budzą podziw albo niechęć odbiorcy - nie sposób pozostać wobec nich obojętnym. Prace fotograficzne są bardziej subtelne - jeśli epatują to bardziej dyskretnie, jeśli uwodzą to dopiero po dłuższym wpatrywaniu się, przy czym nie zawsze jest to miłość od pierwszego wejrzenia.
Ekspozycja ta dla miłośników malarstwa Beksińskiego może być pewnym zaskoczeniem, ale z pewnością warto ją zobaczyć.
Komentarze
Prześlij komentarz