Bunt Jerzego Hulewicza w MN w Poznaniu
Niemal cała spuścizna malarska Jerzego Hulewicza (1886-1941) uległa
zniszczeniu podczas Powstania Warszawskiego w 1944 roku. Zachowało się
niewiele obrazów. Jednym z moich ulubionych jest obraz "Leda z
łabędziem" z 1928 roku, ze zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie. Od
czasu do czasu dzieła Hulewicza pojawiają się również na aukcjach dzieł
sztuki.
Szczególną okazją do obejrzenia grafik tego artysty, pisarza, publicysty i teoretyka sztuki jest wystawa w poznańskim Muzeum Narodowym - "Bunt- Ekspresjonizm - Transgraniczna awangarda". Tytuł nieco dziwaczny i trudny do zapamiętania, ale wystawa godna uwagi. Można na niej podziwiać grafiki artystów związanych z pierwszym awangardowym ugrupowaniem, które powstało jeszcze przed odzyskaniem przez Polskę niepodległości w 1918 roku. To ugrupowanie o znaczącej nazwie Bunt tworzyła grupa artystów skupionych wokół poznańskiego czasopisma "Zdrój". Byli to Jerzy Hulewicz, Małgorzata i Stanisław Kubiccy, Władysław Skotarek, Stefan Szmaj i Jan Jerzy Woroniecki.
Okazją do pokazania ich prac był niecodzienny gest syna państwa Kubickich - 90-letniego profesora Stanisława Karola Kubickiego, który berlińską kolekcję rodziców, która dotąd nie opuszczała Berlina postanowił przekazać w darze polskim muzeom. Czterdzieści dzieł artystów z grupy Bunt otrzymało poznańskie muzeum.
Na wystawie otwartej kilka dni temu można podziwiać grafiki, których związki z niemieckim ekspresjonizmem (a zwłaszcza z grupami niemieckich twórców skupionych wokół "Der Sturm" i "Die Bruecke") i nawiązania do śreniowiecznego drzeworytu ludowego są niepodważalne. Takie prace jak "Salome " Skotarka, "Święty Franciszek" Hulewicza czy "U Hulewicza" Kubickiej można podziwiać w poznańskim muzeum (źródło zdjęcia: strona internetowa Muzeum Narodowego w Poznaniu). Są tu również rysunki, pastele, linoryty i prace w technikach wklęsłodruku, ktore po zakończeniu ekspozycji (pojedzie ona jeszcze do muzeum w Bydgoszczy, do muzeum im. Kraszewskiego w Dreźnie i galerii DCF "Domek Gotycki" we Wrocławiu), pozostaną w Polsce.
Warto obejrzeć prace artystów, którzy już podczas I wystawy w kwietniu 1918 roku wywołali w Poznaniu skandal, a związani z nimi twórcy tacy jak Stanisław Przybyszewski czy rzeźbiarz August Zamoyski bardzo szybko odsunęli się od nich i ruszyli własnymi drogami, które nie były tożsame z ideami propagowanymi przez "Bunt".
Działalność "Buntu" trwała krótko - właściwie już pod koniec 1920 roku grupa przestała istnieć. Jerzy Hulewicz po fazie kubistyczno-futurystycznej zaczął malować fantastyczne istoty, poświęcił się też tematyce religijnej, choć malował również akty i pejzaże. Stanisław Kubicki, specjalizujący się w grafice, związał się z działającą w Kolonii Gruppe Progressiver Kunstler i ze "Sturmem". Jego prace poza nawiązaniami do poezji ekspresjonistycznej, cechuje także wpływ sztuki Młodej Polski i zainteresowanie romantyzmem. Ekspresjonistyczne grafiki niezbyt często goszczą w polskich muzeach, więc tym bardziej interesujące są dzieła naszych rodzimych artystów powstałe w stylu, który za czasów nazistowskich został potępiony jako sztuka zdegenerowana.
Wystawa potrwa do końca maja.
Szczególną okazją do obejrzenia grafik tego artysty, pisarza, publicysty i teoretyka sztuki jest wystawa w poznańskim Muzeum Narodowym - "Bunt- Ekspresjonizm - Transgraniczna awangarda". Tytuł nieco dziwaczny i trudny do zapamiętania, ale wystawa godna uwagi. Można na niej podziwiać grafiki artystów związanych z pierwszym awangardowym ugrupowaniem, które powstało jeszcze przed odzyskaniem przez Polskę niepodległości w 1918 roku. To ugrupowanie o znaczącej nazwie Bunt tworzyła grupa artystów skupionych wokół poznańskiego czasopisma "Zdrój". Byli to Jerzy Hulewicz, Małgorzata i Stanisław Kubiccy, Władysław Skotarek, Stefan Szmaj i Jan Jerzy Woroniecki.
Okazją do pokazania ich prac był niecodzienny gest syna państwa Kubickich - 90-letniego profesora Stanisława Karola Kubickiego, który berlińską kolekcję rodziców, która dotąd nie opuszczała Berlina postanowił przekazać w darze polskim muzeom. Czterdzieści dzieł artystów z grupy Bunt otrzymało poznańskie muzeum.
Na wystawie otwartej kilka dni temu można podziwiać grafiki, których związki z niemieckim ekspresjonizmem (a zwłaszcza z grupami niemieckich twórców skupionych wokół "Der Sturm" i "Die Bruecke") i nawiązania do śreniowiecznego drzeworytu ludowego są niepodważalne. Takie prace jak "Salome " Skotarka, "Święty Franciszek" Hulewicza czy "U Hulewicza" Kubickiej można podziwiać w poznańskim muzeum (źródło zdjęcia: strona internetowa Muzeum Narodowego w Poznaniu). Są tu również rysunki, pastele, linoryty i prace w technikach wklęsłodruku, ktore po zakończeniu ekspozycji (pojedzie ona jeszcze do muzeum w Bydgoszczy, do muzeum im. Kraszewskiego w Dreźnie i galerii DCF "Domek Gotycki" we Wrocławiu), pozostaną w Polsce.
Warto obejrzeć prace artystów, którzy już podczas I wystawy w kwietniu 1918 roku wywołali w Poznaniu skandal, a związani z nimi twórcy tacy jak Stanisław Przybyszewski czy rzeźbiarz August Zamoyski bardzo szybko odsunęli się od nich i ruszyli własnymi drogami, które nie były tożsame z ideami propagowanymi przez "Bunt".
Działalność "Buntu" trwała krótko - właściwie już pod koniec 1920 roku grupa przestała istnieć. Jerzy Hulewicz po fazie kubistyczno-futurystycznej zaczął malować fantastyczne istoty, poświęcił się też tematyce religijnej, choć malował również akty i pejzaże. Stanisław Kubicki, specjalizujący się w grafice, związał się z działającą w Kolonii Gruppe Progressiver Kunstler i ze "Sturmem". Jego prace poza nawiązaniami do poezji ekspresjonistycznej, cechuje także wpływ sztuki Młodej Polski i zainteresowanie romantyzmem. Ekspresjonistyczne grafiki niezbyt często goszczą w polskich muzeach, więc tym bardziej interesujące są dzieła naszych rodzimych artystów powstałe w stylu, który za czasów nazistowskich został potępiony jako sztuka zdegenerowana.
Wystawa potrwa do końca maja.
Komentarze
Prześlij komentarz