Niemiecki źrebaczek
Do wrocławskiego ogrodu zoologicznego zwabiło mnie Afrykarium, otwarte w
październiku w nowo zbudowanym gmachu, pełnym małych i dużych rybek,
żółwi, hipopotamów i afrykańskich pingwinów. Schodząc po schodach do
sztucznie wybudowanych grot w półmroku widziałam nad sobą gigantyczne
płaszczki i inne wodne stwory, które z uwielbieniem fotografowali i
nagrywali zwiedzający, bynajmniej nie w wieku przedszkolnym. Widok
dorosłych z zachwytem wpatrujących się w niebiesko-zielone odmęty, a w
nich ogromne manaty, niczym przepływające torpedokształtne istoty
wynurzające się i zagłębiające, nie należał do odosobnionych. I ja
również z niedowierzaniem wpatrywałam się w szklane ściany, za którymi
rekiny dosłownie przepływały mi koło nosa, a ogromny żółw przebierał
łapami tuż nad moją głową, w pomieszczeniu przypominającym grotę. Po
opuszczeniu Afrykarium człowiek czuje się jakby wyszedł z głębin oceanu,
albo jakby wrócił z nurkowania w Afryce. Reszta wrocławskiego ZOO o tej
porze roku jawi się jakoś mało efektownie - szara, trochę zaniedbana,
jakby zwierzęta zapadły w sen, a te które nie spały wydawały się
trochę... ospałe. Gdy przypominam sobie historie opisane w książce
Manuela Puiga "Pocałunek kobiety-pająka" i opowieść o kobiecie, która
obsesyjnie odwiedzała ogród zoologiczny wpatrując się w czarną panterę,
to mam wrażenie, że tą samą mroczną atmosferę można poczuć w ZOO po
sezonie. Podczas spaceru po wrocławskim ogrodzie zoologicznym,
natrafiłam na kilka rzeźb, z których najbardziej spodobał mi się
ustawiony na postumencie odlany z brązu źrebaczek. Ta rzeźba powstała w
1939 roku i jest dziełem niemieckiej artystki, która do 1945 roku
mieszkała i tworzyła we Wrocławiu. To Inge Jaeger- Uhtloff (1902-1995),
studentka Theodora von Gosena, niemieckiego rzeźbiarza i medaliera,
który był profesorem na Akademii Sztuk Pięknych w Breslau od 1905 roku
do 1932 roku, kiedy to doszło do likwidacji uczelni. Von Gosen jako
artysta zafascynowany był ideałami klasycyzmu, które wpajał swoim
uczniom. Zaprojektował kilka wrocławskich pomników, w tym monumetalnego
"Amora na Pegazie" ustawionego w parku Staromiejskim w 1914 roku. Inge
Jaeger poświęciła się tworzeniu rzeźb o tematyce animalistycznej.
Oprócz ustawionego na terenie wrocławskiego ZOO konika, zaprojektowała
całe mnóstwo zwierzęcych rzeźb plenerowych (foczki, sówki), które
zwykle nie przekraczały metra wysokości, wykonane były z brązu i
ustawione na niewysokich postumentach. Wiele z takich rzeźb powstało po
wojnie w Niemczech, głównie w Bielefeld, gdzie zdobiły placyki przed
szkołami, kawiarniami i galeriami. We Wrocławiu pozostał chyba tylko ten
źrebaczek z brązu, który ustawiony został w pobliżu zagrody dla
kucyków. Warto go zobaczyć i pogłaskać, bo w przeciwieństwie do
prawdziwych tarpanów, nie gryzie.
Komentarze
Prześlij komentarz