Matejko przy Barbakanie
Równo rok po odsłonięciu pomnika przedstawiającego Jana Matejkę,
spacerując po krakowskich Plantach, natrafiłam na to budzące
kontrowersje dzieło. 12 listopada 2013 roku obok Barbakanu od strony
ulicy Basztowej ustawiony został pomnik siedzącego w fotelu Matejki
autorstwa profesora ASP w Krakowie Jana Tutaja. Okazją była 175 rocznica
urodzin autora "Bitwy pod Grunwaldem" i "Hołdu Pruskiego" oraz 120
rocznica jego śmierci. Miejsce wybrano ponoć nieprzypadkowo - wszak
niedaleko mieści się muzeum - Dom Jana Matejki, a także plac oraz
Akademia Sztuk Pięknych w Krakowie nosząca imię artysty,
gloryfikującego wielkie momenty w dziejach naszego kraju, malarza który
słynął z uwielbienia dla historii Polski. Autor pomnika, Jan Tutaj,
miał nieco ekscentryczny pomysł na tę rzeźbiarską kompozycję, a
mianowicie posągowego Matejkę umieścił w ramie, czyli tam gdzie zwykle
znajdowały się matejkowe obrazy. Sprawia to dość osobliwe wrażenie. I to
nie dlatego że rama jest w większości pusta, a Matejko jakby patrzył na
ową pustkę znajdującą się obok niego. Raczej z tego powodu, że dzieło
to łatwiej można wyobrazić sobie jako malutką kompozycję, która
w niewielkiej skali mogłaby cieszyć oczy publiczności w jakimś muzeum,
jako przykład małej formy rzeźbiarskiej. Być może medalierskie
doświadczenie profesora Tutaja zaważyły na takim rozwiązaniu. Do Matejki
takiego jakiego go znamy z malarskich autoportretów, nonszalancko
siedzącego z nogą założoną na nogę w fotelu ustawionym nieco
akrobatycznie na ramie obrazu, prowadzi mała furtka, za którą
rozpościera się sporych rozmiarów trawnik. Dzisiaj biegali tam chłopcy z
psem, bynajmniej nie zwracając uwagi na wielkiego (choć nie wzrostem)
mistrza pędzla, odpoczywającego w cieniu Barbakanu. I pomyślałam sobie,
że to chyba dobrze, że nikt nie zwraca na Matejkę większej uwagi. Sztuka
powinna być obok nas i trwać niezależnie od tego jakie są opinie jej
odbiorców. Niektórych obecność pustej ramy w tym matejkowskim pomniku
gorszy, inni biadają nad nie dość czołobitnym przedstawieniem wielkiego
polskiego (choć pochodzącego z czeskiej rodziny) malarza, a jeszcze inni
twierdzą, że dzieło to jest zbyt dosłowne. Ja jednak myślę, że
Matejko, którego spacerując po Plantach, przy Barbakanie się nie
spodziewałam, całkiem dobrze się tu czuje. Siedzi sobie samotnie bez
żony, o paskudnym - jak plotkowano - charakterku i histerycznych
inklinacjach, u której za życia siedział pod pantoflem. W pobliżu ma
pomnik Grunwaldzki, a więc poświęcony tematyce, jaką fascynował się za
życia oraz jako powód do dumy - gmach Akademii Sztuk Pięknych. Na
krakowskim rynku znajdują się nie tak dawno pieknie odnowione
Sukiennice, w których drzemią jego obrazy, zaś w pobliskim kościele
Mariackim - pozostałe dla potomności polichromie. Wędrując po
krakowskich Plantach warto zerknąć na Matejkę. Stoi tu dopiero rok, więc
nie wszyscy o nim wiedzą.
Komentarze
Prześlij komentarz