Boznańska perłowo szara

Jedną z najciekawszych wystaw, jakie niedawno otwarto w Krakowie, jest ekspozycja poświęcona malarce Oldze Boznańskiej w gmachu głównym Muzeum Narodowego. Szare, perłowe, cudownie świetliste  portrety, wśród których są te najbardziej znane - "Dziewczynka z chryzantemami" i "Pokój babuni". Najpiękniejsze dzieła polskiego modernizmu. Sztuka przełomu wieków wcale się nie zestarzała. Portrety  uduchowionych dam w białych sukniach, wytwornie upozowanych w fotelach i portrety odzianych w czerń znakomitych mężczyzn  z przełomu XIX i XX wieku (np. świetny portret krakowskiego kolekcjonera Feliksa Jasieńskiego - zbieracza wszystkiego co japońskie - jego zbiór stanowi dziś podstawę kolekcji w Muzeum Centrum Sztuki Japońskiej Manggha w Krakowie). I obrazy dzieci, z których słynęła Boznańska, w tym słynna "Dziewczynka z chryzantemami", już po konserwacji, o której nakręcono film, który można obejrzeć w sali "Klinika obrazów". Modernistyczne dzieci o oczach jak guziczki, szarych strojach, jasnych twarzyczkach, w których niepokój, zamyślenie i smutek walczy z typową dla ich wieku obojętnością. Tak jest w "Pokoju babuni", tak też jest w portreciku przedstawiającym dziecięcą parę. Ciekawym zabiegiem było zestawienie "Dziewczynki z chryzantemami" z infantką pędzla Velazqueza sprowadzoną z kolekcji hiszpańskiej i zawieszoną naprzeciwko. Blondwłosa, niemal przejrzyście biała infantka i sportretowana przez Boznańską młodziutka dziewczyna wyglądają jakby wywodziły się z tego samego rodu istot, które istnieją w swoim własnym, dziwnym świecie, odgrodzonym od świata dorosłych wysokim murem. Ich świetlista, odrealniona natura budzi nabożny niemal lęk. Boimy się, że te kruche istoty są jedynie duchami prawdziwych dziewcząt, jakie można było w ich epokach zobaczyć bawiące się w ogrodach... Z intymistycznym światem dzieciństwa obecnym w portretach dzieci namalowanych przez Olgę Boznańską, kontrastują portrety dorosłych mężczyzn, bardziej realistyczne i pozbawione owej marzycielskiej otoczki, w jakiej zanurzone są dzieci. Na wystawie godne obejrzenia są też pamiątki zachowane po artystce, zgromadzone w jednej z gablotek za szkłem.  Oglądającym wystawę pozwalają uświadomić sobie, że Boznańska choć była zwykłą kobietą, używała zwykłych przedmiotów codziennego użytku, to jednak jej artystyczna siła drzemiąca gdzieś głęboko pozwalała jej na malowanie piękna tak jak je widziała. I co niezwykle rzadkie u artystek w jej czasach - była absolutnie pewna właściwej drogi jaką obrała i geniuszu, który w niej tkwił. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brawurowa premiera "Manekinów" w Operze Wrocławskiej

"Staram się zbytnio nie intelektualizować swojego malarstwa" — wywiad z argentyńskim malarzem Alejandrem Mariottim

"Nasze imprezy są flamenco, żyjemy flamenco, śpimy flamenco i jemy flamenco" – wywiad z Tomatito