Panny roztropne i artysta lekkomyślny


W Galerii Miejskiej we Wrocławiu otwarto wystawę o biblijnie brzmiącym tytule "Pięć panien roztropnych i jeden mężczyzna lekkomyślny". To  prezentacja młodych artystek i nestora polskiego performance'u Zbigniewa Warpechowskiego (ur.1938 r.). Panny roztropne to Joanna Kaucz,  Marcelina Groń (swoje obrazy prezentują na górze galerii) oraz Julia Curyło, Aleksandra Prusinowska i Natalia Rybka (ich obrazy umieszczono w piwnicznej części Galerii Miejskiej). Zestaw prac artystek oryginalnych, które prezentują bardzo odmienne podejścia do malarstwa, do tematu cielesności i ikonografii  oraz symboliki popkultury. Zgłębiająca kobiecy świat  doznań i odczuć wrocławska artystka Joanna Kaucz nie tak dawno pokazywała swoje obrazy w galerii mia Art przy ul. Mikołaja. To malarka o oryginalnym stylu i bardzo jasno sprecyzowanym stosunku do malarstwa, kładącego ogromny nacisk na warsztatową doskonałość (wbrew pozorom nie jest to obecnie norma). Podobnie Natalia Rybka, młoda (ur. w 1988 r., dyplomantka katowickiej ASP z 2016 r.), ale już doceniana artystka z Katowic, która swoimi leśnymi obrazami coraz głębiej eksploruje... historię sztuki (wpatrując się w jej obrazy w Galerii Miejskiej można się dopatrzyć np. reminiscencji  z obrazu "Martwy Chrystus" namalowanego przez mistrza włoskiego renesansu Andrea Mantegnię). Przyznać muszę, że od dyplomu obserwuję rozwijającą się twórczość tej malarki i coraz bardziej mi się podoba - zarówno technicznie jak i mentalnie przemyślane prace tylko pozornie wyglądają jak tradycyjne malarstwo pejzażowe. Coraz więcej tu podtekstów, coraz więcej symboli i coraz bardziej wyrafinowane pomysły można odnaleźć w jej twórczości.
Z "pannami artystkami" na wrocławskiej ekspozycji zestawiono instalacje Zbigniewa Warpechowskiego ("Rodzice", "Norwid"), ale i niewielkie rzeźby  z kamienia. Możemy tu zobaczyć głowę Jana Chrzciciela, Serce, Słowo.  Artysta  powraca do tradycyjnej rzeźby, odnosząc się też do wątków sakralnych. Ale chyba z młodymi malarkami próbuje mierzyć się też swoją awangardową twórczością.

Na wystawie oglądamy metalowe powyginane prace, które przy malowanych tradycyjnie kompozycjach stoją niczym symbol awangardowych poszukiwań, a może żartobliwe znaki z minionej eksperymentalnej przeszłości... Warpechowski w ubiegłym roku pokazał w katowickiej galerii Fra Angelico swoje prace malarskie o tematyce sakralnej i było to dla zwiedzających wystawę ogromne zaskoczenie, ale w kontekście najnowszej wystawy w Galerii Miejskiej we Wrocławiu, obecność rzeźb z aluzjami do tematyki religijnej  już zatem aż tak nie dziwi.  Ale czy aby na pewno na wrocławskiej wystawie mamy do czynienia ze szczególnym odwróceniem ról, gdy młode artystki, które można by podejrzewać o obrazoburczo-buntownicze skłonności, tworzą dzieła dość klasyczne, a nestor sztuki awangardowej przewrotnie gra na nosie widzom pokazując swoje prace, w których żartuje sobie z narodowych symboli albo wykorzystuje gry słowne i  bawi się konwencjonalnym rzeźbiarskim materiałem, jakim jest kamień? Wydaje mi się, że mimo wszystko wiele łączy Warpechowskiego i młode malarki, choć sądzę, że jest to wystawa, która wielbicieli twórczości Zbigniewa Warpechowskiego może zaskoczyć.
Ekspozycja czynna do 16 czerwca 2018 r.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brawurowa premiera "Manekinów" w Operze Wrocławskiej

"Nabucco" - o żądzy władzy, miłości i nienawiści

"Nasze imprezy są flamenco, żyjemy flamenco, śpimy flamenco i jemy flamenco" – wywiad z Tomatito