Permanentna inwigilacja, albo o sztuce podglądactwa
W kultowym filmie "Seksmisja" jeden z bohaterów, obudzony po wielu latach hibernacji, widząc iż znajduje się pod obstrzałem spojrzeń kobiet, które w fartuchach lekarskich z zaciekawieniem obserwują go jako przedstawiciela reprezentującego gatunek, który wyginął, krzyczy z rozpaczą:"Permanentna inwigilacja!". Film powstawał w czasach, gdy o reality show ani artystach wystawiających siebie na pokaz i nazywających to sztuką, mało kto w Polsce słyszał, choć może Jerzy Bereś i jego nagie, niemal ekshibicjonistyczne perfomensy były pewnego rodzaju prototypem sztuki podglądactwa. W ostatnich latach to co było swoistym ekscesem artystycznym, o którym plotkowano z wypiekami na twarzy, nie tylko się spopularyzowało, ale nawet spowszedniało. Kto dziś pamięta pierwsze edycje "Big Brothera", "Baru" czy innych tego typu programów, w których ludzie bez skrępowania obnażali się duchowo i fizycznie, a nawet uprawiali seks, naśladując przed kame