Rowerek, lalki i muchomorki Elżbiety Terlikowskiej
W Galerii Miejskiej we Wrocławiu do 30 grudnia można obejrzeć najnowszą wystawę prac wrocławskiej artystki Elżbiety Terlikowskiej pt. ROWEREK. To ekspozycja nostalgiczna, melancholijna i bardzo retro. Są tu wizerunki dziecięcych postaci wykonane autorską techniką z papieru. Mają na sobie ubranka z dawnych czasów (np. popularne niegdyś marynarskie stroje dziecięce), są też najczęściej zestawione razem, w parach, trójkach albo w wieloosobowej gromadzie, jakby się bały samotności.
Patrzą na nas ze ścian w tych swoich sukieneczkach, z ufryzowanymi włosami przewiązanymi czarnymi kokardkami. Są jak wspomnienia ze snów o przeszłości. Niby dziecinne, a jednak dorosłe mają miny. Jest tu też mnóstwo retro fotografii, z dawnych fotograficznych atelier, w których niegdyś rodziny robiły dzieciom zdjęcia na pamiątkę. Pozowane, niegdysiejsze dziecięce gwiazdy... Ale są tu także portretowe fotografie dorosłych kobiet. Funeralne. Jest i tytułowy wózeczek, i metalowe łóżeczko z lalką w środku. No i najbardziej niezwykły artefakt - wózeczek z ziemią i muchomorami. Ta muchomorowa czerwień przyciąga wzrok widza, który pochyla się nad trującą funeralną zawartością.
W Galerii Miejskiej można zrobić sobie spacer po wspomnieniach, oniryczny i pełen zadumy. Sepiowe wizerunki dziewczynek zdobią kartki z przeszłości, odnosząc się do tego co zamknięte w lamusie minionego czasu, przez długi czas zapomnianym i niespodziewanie odkrytym, niczym strych ze świadectwami dawnych historii, zabaw, których echo wciąż w nas trwa, poruszone dzięki pracom artystki.
Elżbieta Terlikowska prowadzi nas do zaczarowanych przestrzeni, odsłaniając sekretne ogrody wyobraźni i własnych przeżyć, pokazanych z czułością dziecięcych (nie tylko dziewczęcych, ale i chłopięcych) historii. Jest tu też nieco egzotyki (stroje), są misie, koniki na biegunach, skakanka, a nawet czerwone wrocławskie obwarzanki na sznurku. Ten czarno-biały świat z papieru, tkaniny i nici tworzących kolażowo - patchworkowy retro świat, od czasu do czasu rozświetla krwisty lub niepokojący gadżet (jak np. czarna dziobata maska na twarzach dziewczynek w drugiej sali w górnej części galerii albo okrągłe okularki i czarny ptak siedzący przed rozsypanym prawdziwym ziarnem, maleńka prawdziwa laleczka na kolanach pary dziecinnych pajaców czy miś przypięty do klauniej scenki rodzajowej).
Elżbieta Terlikowska jest scenografką i projektantką kostiumów do wielu spektakli teatralnych i telewizyjnych. Mam wrażenie, że ta starannie zakomponowana wystawa, ma w sobie właśnie coś z teatralnej inscenizacji, pełnej szczegółów i opowieści, które każda z prac pokazuje widzom, odsłaniając niczym w nieznanych baśniach o dzieciństwie, różne zatrzymane w pamięci artystki albo wykreowane przez upływ czasu sytuacje.
Ten pełen sekretów spacer po wystawie prowadzi od sal jasnych na górze Galerii, do piwnicznych mrocznych pomieszczeń, podobnie jak zdarzenia i emocje, które wynurzają się z mroków ludzkiej pamięci i są niczym odkryty na nowo pamiętnik z zapisami z dzieciństwa. To świat dzieciństwa otwarty dla dorosłych, który i dzieci może zaciekawić.

Komentarze
Prześlij komentarz