Kalarusowy zawrót głowy w Rondzie Sztuki
Wchodząc do galerii Ronda Sztuki w Katowicach wiedziałam czego się spodziewać, wszak obserwuję twórczość mistrza Kalarusa od wielu lat, lecz nieustannie zdumiewa mnie kreatywność i wirtuozeria śląskiego plakacisty, ilustratora i muzyka, zafascynowanego jazzem i bluesem. W szarą, mglistą, zimną niedzielę oglądałam wystawę "Cały Kalarus" wkraczając w szalony, bajecznie kolorowy, zmysłowy, erotyczny i muzyczny świat, czując wyraźnie, że nie sposób obronić się przed wszechogarniającym zachwytem, podziwem, a nawet zdumieniem nad brawurowym łączeniem sacrum i profanum, któremu nie sposób nie ulec. Roman Kalarus to bowiem twórca, który podstępnie działa na odbiorcę, czarując go kolorami, formami, kształtami, erotycznymi (żeby nie powiedzieć wręcz erogennymi!) kobiecymi strefami, muzycznymi instrumentami, a także urokliwymi aniołami i lubieżnymi diabłami. Wszystko to co w plakacie najlepsze, najbardziej czarujące i przyciągające znajdziemy na tej wystawie w takim nagromadzeniu,