Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2015

Morderstwo w neolicie - wystawa w Muzeum Śląskim

Było ich piętnastu, a raczej piętnaścioro. Kobiety, mężczyźni i dzieci. Trzy siostry poślubiły jednego mężczyznę. Z tych związków urodziło się dwoje dzieci. Być może było ich więcej...  Wszyscy zmarli.  Czaszki  dorosłych noszą ślady uderzeń siekierą.  Dwuletni maluch został zabity za pomocą drewnianej maczugi. Czaszka drobnej kobiety nosi ślady nadpalenia.Być może doszło też do aktów kanibalizmu... Wszyscy oni spoczęli w jednym grobie. Razem z naczyniami i ozdobami (ogółem 88 przedmiotów). Jak zginęli - nie wiadomo. Czy byli torturowani za życia, czy po śmierci? I dlaczego pochowano ich  składając pieczołowicie w jednym miejscu? Z szacunkiem i należnym ceremoniałem. W pobliżu znaleziono kości siedmiu świń. Zabito je i również pochowano. Niespotykane okrucieństwo, zbrodnia, rytuał? Nawet wśród ludu z czasów schyłkowego neolitu to nieczęste. Pochówek pochodzi z 2875-2670 r. p.n.e. Grób odkryto w 2011 roku podczas prac wodociągowych w małopolskich Koszycach. Nikt się go t

Ogrody grzechów wszelakich - wystawa Jana Nowaka w Muzeum Śląskim

Po obejrzeniu bajecznie kolorowych obrazów Erwina Sówki, Pawła Wróbla i innych artystów z Grupy Janowskiej w nowej siedzibie Muzeum Śląskiego natrafiłam na niezwykłą czarno-białą wystawę, którą oglądałam dobre 1,5 godziny wpatrując się we wszystkie te szczególiki i smaczki jakie Jan Nowak umieścił w swoich pracach, które powstały w ciągu ponad pół wieku twórczej aktywności. Wystawa znajduje się w dziale Art Brut, obok grafik Marii Wnęk. I przedstawia świat, obok którego nie sposób przejść obojętnie. Są tu niezwykłe portrety ("Czesiu", "Jasiek z Jurgowa"), pejzaże ("Jurgów" z polami i maleńkimi domkami pomiędzy którymi krzątają się pracownici ludzie niczym na obrazach Bruegela zwanego Chłopskim) i symboliczne wizje rajskich ogrodów. Dominują linoryty i suche igły. Obok ogromnych przedstawień portretowych, są maleńkie pejzaże. Czasem obok wersji wielkoformatowej są i niewielkie grafiki o tym samym tytule. Przykładem może być "Świat Pana Bo

Krew Poety i ćwiczenia z Bruegela - wystawa Lecha Majewskiego

Lech Majewski  mówi o sobie, że nie tyle jest reżyserem, co poetą i malarzem. Wiele osób kojarzy go z filmem "Angelus" i ze Śląskiem, gdzie się urodził, choć od wielu lat (mniej więcej od 1981 roku)  mieszka i tworzy za granicą, głównie we Włoszech (Wenecja) i Stanach Zjednoczonych (Nowy Jork). Otacza go aura twórcy niezwykłego. Może dlatego w jego filmach występują prawdziwe hollywoodzkie gwiazdy. W moim ulubionym filmie "Młyn i krzyż" zagrali: Rutger Hauer (niezapomniany "łowca androidów"), zimna jak lód Angielka Charlotte Rampling (zabłysła  u Viscontiego w "Zmierzchu bogów" i u Cavani w "Nocnym portierze", a mało brakowało a wystąpiłaby u Polańskiego w "Matni") i Michael York (jeden z bohaterów "Kabaretu", znany dziś jednak głównie jako ojciec Angeliny Jolie, z którą przez wiele lat był skłócony). Lech Majewski stworzył  filmowy ekwiwalent malarstwa, ożywionego niczym tzw. żywe obrazy z przełomu XIX

Surromantyk, surrealista, erudyta, czyli o księgach artystycznych Zbigniewa Makowskiego

Zbigniew Makowski  to artysta, który  mówi o sobie  surromantyk. Mimo  85 lat wciąż tworzy i choć od  niemal 30 lat nie opuścił Warszawy (nie przybył również na otwarcie swojej wystawy do wrocławskiego Muzeum Narodowego), to bynajmniej nie ustaje w intensywnej twórczej aktywności. Ten urodzony w 1930 roku surrealista, który biegle włada kilkoma językami, w tym łaciną i greką, szczególnie ceni sobie intelektualne gry z malarstwem, kocha matematykę i filozofię, ma pracownię pełną oprócz własnych wciąż powstających prac, również przyrządów takich jak ekierki, kątowniki, linijki ("Jestem linearystą", powiedział w jednym z wywiadów), dzwonki, urządzenia muzyczne, pamiątki z podróży, liczne motta stworzone przez znanych ludzi. I książki. Jest malarzem, rysownikiem, poetą, a przede wszystkim człowiekiem o niesamowitej wyobraźni, który w naszych skomputeryzowanych czasach, o zgrozo!, nie posiada nawet maszyny do pisania i doskonale się bez tego obywa.  Po studiach w pr

Zuzanna bez starców w Muzeum Historii Katowic

Barokowy obraz przedstawiający biblijną Zuzannę w kąpieli obejrzeć można w Galerii Jednego Obrazu w Muzeum Historii Katowic. W ramach tego cyklu co jakiś czas można podziwiać  dzieło dawnych mistrzów, rzadko udostępniane  widzom. Motyw  ikonograficzny wybrany do październikowej kontemplacji był  już znany w epoce późnego renesansu i baroku i to zarówno w malarstwie jak i poezji (wystarczy przywołać wczesny poemat "Zuzanna" Jana Kochanowskiego, dedykowany Elżbiecie Szydłowieckiej, opisanej przez poetę jako wzór cnót) czy muzyce. Kompozytor  włoskiego baroku Alessandro Stradella, którego  sławę przyćmił dopiero Vivaldi, prowadził burzliwe życie i  został zasztyletowany przez braci pięknej niczym bohaterka jego dzieła panny Lomelli. Nim do tego doszło  stworzył m.in. olśniewające oratorium La Susanna. Renesansowe przedstawienia Zuzanny  wkomponowane bywają w rozbudowane obrazy o charakterze alegorycznym lub pejzażowym. Historię zaczerpniętą z biblijnej  XIII Księ