Postmodernistyczne straszydło, czyli król jest nagi
Bóg na stworzenie świata potrzebował 7 dni. Architektowi na zaprojektowanie wrocławskiego domu towarowego Solpol w 1993 roku wystarczyło 5 dni. W pięć dni zaprojektował koszmarek, który straszy do dziś na pięknej ulicy Świdnickiej, obok gotyckiego kościoła świętej Doroty. Postmodernizm w wykonaniu architekta Wojciecha Jarząbka jest różowo - niebieskawym potworem, który poza tym że w kiczowatych latach 90. stanowił kolorystyczne ożywienie szarej ulicy i posiadał ruchome schody, którymi ekscytowali się wrocławianie wjeżdżający na piętro niemal wprost od drzwi wejściowych, budził raczej mieszane uczucia. Budynek w centrum miasta oględnie komentowany jako "czapka Stańczyka", bynajmniej nie zachwycał też ówczesnego proboszcza pobliskiej parafii pod wezwaniem św. Doroty - ceglanego kościoła, który zwrócony jest prezbiterium ku Solpolowi. Kapłan był oburzony "jarmarczono-odpustową" kolorystyką budynku tłumnie odwiedzanego nie tylko przez wrocławian, ale