"Plan mam taki, żeby malować" – wywiad z krakowską artystką Ewą Bajek
Artystyczne spojrzenie: W galerii Les Couleurs otwarta została wystawa Pani malarstwa "Miłość – moja pasja". Skąd taki tytuł?
Ewa Bajek: Szukałam dobrego tytułu i ten wydał mi się najlepszy i nadal tak o nim myślę.
Artystyczne spojrzenie: Na ekspozycji możemy zobaczyć rajskie egzotyczne widoki, z ptakami,
owocami, roślinami tropikalnymi. Co było dla Pani źródłem inspiracji?
Ewa Bajek: Rajskie egzotyczne widoki, z ptakami, owocami, roślinami tropikalnymi.
Artystyczne spojrzenie: Swoje prace pokazywała Pani na 30 wystawach indywidualnych i 60.
zbiorowych, które z nich uważa Pani za najważniejsze, najbardziej
znaczące?
Ewa Bajek: Te wystawy, o których sama mogłam zdecydować, że podejmę się ich
organizacji. Pierwsza z nich miała miejsce w galerii Floriańskiej 22 prowadzonej przez Magdalenę Skrzyszowską. Ostatnia w Les Coulers
prowadzonej przez Roberta Urbanowicza.
Artystyczne spojrzenie: Motywy radosne i pełne
zachwytu pięknem natury dominują na Pani obrazach. Czy są zgodne z Pani
temperamentem twórczym? Jakie malarstwo lubi Pani oglądać w muzeach –
podobne do tego, które Pani tworzy, czy może zupełnie odmienne?
Ewa Bajek: Sięgam po motywy, które działają na moje zmysły. A mój temperament?
No cóż, zawsze jest jakiś temperament. Mój jest taki, jak na rzeczonych
obrazach.
Artystyczne spojrzenie: Jest Pani związana z krakowskim środowiskiem artystycznym, jak Pani
sądzi, co w Krakowie jest tak wciągającego, że artyści zachwycają się i
inspirują tym miastem? Co się Pani w nim najbardziej podoba – ludzie,
miejsca?
Ewa Bajek: Miasto zachwyca i bywa niewygodne, podobnie jak ludzie, którzy
fascynują mnie i bywają kłopotem. Jest to miejsce nasycone wszelkimi
jakościami, czuję jego gęstą tkankę.
Artystyczne spojrzenie: Jak wygląda Pani pracownia –
czy pełna jest egzotycznych przedmiotów i roślin, które Pani maluje? I
czy podobnie jak u wielu artystów jest tam kot, bo podobno szczególnie
lubi Pani te zwierzęta?
Ewa Bajek: Pracownia jest idealna dla mnie, posiada wszystko co kocham do pracy:
przestrzeń, światło i spokój. Dwa koty. Jest pełna wspomnień, ale i pełna
ludzi, długo by wymieniać. Jednak muszę ją sprzedać, i to też mi się
podoba, bo czeka mnie nowa sytuacja. Ciekawe to jest.
Artystyczne spojrzenie: Czy podczas pracy nad obrazem musi mieć Pani absolutną ciszę, czy przeciwnie – woli Pani muzykę?
Ewa Bajek: Maluję obrazy w absolutnej ciszy, albo przy muzyce - wszelkie gatunki
pożądane. Ale i przy słowie mówionym z radia, czy audiobookach. Dzień
do dnia nie podobny. Jazz, którego 20 i 10 lat temu słuchałam w nadmiarze przeminął chyba
bezpowrotnie. Muzyka klasyczna podobnie, przebrzmiała dla mnie i nie
wiem czy kiedyś jeszcze wrócą wzruszenia podczas jej słuchania. Pop jest
dla mnie jak trawa zielona, która ciągle się odradza – dozowany działa
jak odtrutka na całą powagę życia. Lubię rock i wszelkie odmiany –
mieszanie najróżniejszych gatunków. Wszystko co rytmiczne i porywa.
Obecnie mam gotowość do słuchania i przeżywania Ciechowskiego,
Demarczyk, Komedy (tu jestem niekonsekwentna), Joplin, Hendrixa,
Morrisona, Cobaina, Rage Against The Machine, Mars Volty i Alice in
Chains (na rolkach). Także Squarepushera i kompozycji mojego syna (Lalo z
kolektywu Overseers) oraz jego zmagań fortepianowych pięknie już
brzmiącego Momentu Muzycznego IV Rachmaninowa.
Artystyczne spojrzenie: Czy odbyła Pani jakieś podróże, które oddziałały na Pani sposób postrzegania koloru, światła, przestrzeni?
Ewa Bajek: Tak, każda podróż zostawia ślad: Egipt, Grecja, Włochy – zwłaszcza
południe, Sycylia, oraz Hiszpania i Portugalia. Te najbardziej odległe
miejsca Europy najczęściej powracają we mnie. Na wiosnę byłam dwa
tygodnie na plenerze w Chinach i jest to doświadczenie, z którym jeszcze
próbuję się uporać, nazwać je.
Artystyczne spojrzenie: Jakie ma Pani artystyczne plany na najbliższą przyszłość? Gdzie jeszcze będzie można obejrzeć Pani obrazy?
Ewa Bajek: Plan mam taki, żeby malować, organizowanie wystaw to przerwa w
malowaniu. Wystawy przyjdą – zawsze przychodziły. Na wystawie w Hangzhou
pokazuję ponad 20 obrazów, i ta ekspozycja trwać będzie jeszcze jakiś
czas – czas w Chinach płynie swoim rytmem.
Rozmawiała: Ewa Mecner
Foto: z archiwum Ewy Bajek
Komentarze
Prześlij komentarz