Ożywczy oddech sztuki, czyli o rysunkach Joanny Warchoł



Prace rysunkowe krakowskiej artystki Joanny Warchoł mają ów szczególny rozpoznawalny na pierwszy rzut oka styl, który widzowi sprawić może mnóstwo czysto estetycznej przyjemności, ale też pozostawia go w świecie tajemniczym i abstrakcyjnym, pełnego bezradności i zaciekawienia.
Na wystawie w galerii Floriańska 22 w Krakowie możemy obejrzeć rysunki, których sensualność jest niemal namacalna, choć układy figur i form bawiących się ze sobą niczym zmysłowe personifikacje wspomnień, przeżyć i opowieści nie są barwne niczym "Baśnie z 1000 i 1 nocy", lecz prawie monochromatyczne, co nie tylko wyobraźni odbiorcy nie przeszkadza, ale wręcz przeciwnie - prowokuje do snucia własnych hipotetycznych historii.
Patrząc na te prace widać  bijący z ich wnętrza puls, oddech sztuki (bo przecież "Przestrzeń jest oddechem sztuki", jak stwierdził swego czasu amerykański architekt Frank Lloyd Wright), który prowokuje do pytań co jest w środku świata rysunkowych, perfekcyjnie opracowanych kompozycji i co łączy koła, linie, wstęgi, trójkąty.


O abstrakcji geometrycznej (przypisywanej również Joannie Warchoł niejako szufladkując jej twórczość), zazwyczaj mówi się w przypadku niezwykle uporządkowanych kompozycji, w których każdy element ma swoje ściśle wyznaczone miejsce. Jednak patrząc na rysunki z kilku  cykli, zgromadzonych w krakowskiej galerii, dostrzegamy różne odstępstwa - formy wyglądają jak klejnoty zakończone perłami, jakieś szalone pęknięcia przebijają meandryczne zwoje, trójkąty otwierają się i wychodzą na zewnątrz... Nie wiemy gdzie kończą się, a gdzie zaczynają wijące się jak architektoniczne ornamenty kształty, które, mam wrażenie, chcą wyjść z obrazów, wydostać się na wolność i zacząć wypełniać galerię swymi trójwymiarowymi "bytami". Zaskakujące wrażenia stają się udziałem widza, który obserwuje kompozycje przypominające zabawy dadaistów i surrealistów. Zabawy, które jak gdyby próbował (z połowicznym zaledwie skutkiem) okiełznać jakiś abstrakcjonista.


Zaciekawiony widz zgłębia i zgłębia to co się dzieje na rysunkach Joanny Warchoł, zagarnięty w wir zabawy, przekonując się, że przestrzeń nie jest pusta, lecz przytłoczona przez szalejące formy udające geometryczne. Właściwie każda z prac, jakie można zobaczyć w galerii Floriańska 22, wygląda niczym uczestnik buntu maszynerii - koła, linie, ślady, prześwity, niczym w ażurowych rzeźbach uwiecznionych na rysunkach, których tytuły - "Koło fortuny", "Wspomnienie", "Moja opowieść" czy najbardziej znaczące "Podróżowanie" i "Podróż bez końca" - zapraszają do wędrówki w głąb wykreowanego przez artystkę świata, a zarazem, co najdziwniejsze, robią wrażenie jakby celowo, złośliwie zbuntowane rozsadzały swą ekspansją przestrzeń dyptyków i tryptyków. Przestrzeń zostaje tu zepchnięta z piedestału, nie jest już najważniejsza, lecz przez panoszące się formy schodzi na plan dalszy. Oddech sztuki jest głęboki i fascynujący, ale też tajemniczy. Wystawę w galerii Floriańska 22 trzeba nie tylko zobaczyć, ale i przeżyć.
Ekspozycja "Przestrzeń (nie)ograniczona" została zorganizowana w ramach Krakowskich Spotkań Artystycznych Konfiguracje 2017. Będzie ją można zwiedzać do 23 lipca 2017 r.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Brawurowa premiera "Manekinów" w Operze Wrocławskiej

"Staram się zbytnio nie intelektualizować swojego malarstwa" — wywiad z argentyńskim malarzem Alejandrem Mariottim

"Nasze imprezy są flamenco, żyjemy flamenco, śpimy flamenco i jemy flamenco" – wywiad z Tomatito