Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2017

Muzyczna metropolia w MHK

Wystawa "Katowice - muzyczna metropolia" w Muzeum Historii Katowic pokazuje muzyczne oblicze miasta, z którym związane jest niezwykłe wręcz nagromadzenie muzycznych sław - kompozytorów, dyrygentów, śpiewaków, pedagogów. I to postaci niepospolitych. W kilku salach mieszczańskiej kamienicy, w której mieści się katowickie muzeum, możemy poznać zarówno wspaniałą muzyczną przeszłość, jak i równie znakomitą teraźniejszość Katowic. Od Adama Didura, śpiewaka odnoszącego sukcesy na całym świecie, od Rio de Janeiro po Włochy i sławnego Grzegorza Fitelberga, kompozytora, dyrygenta, skrzypka (na wystawie można obejrzeć używane przez niego batuty z przełomu lat.40./50. XX w.), po kompozytora Ludomira Różyckiego (jest tu m.in. plakat do "Pana Twardowskiego" i rękopis poematu symfonicznego "Król Kofetua") i Bolesława Szabelskiego (wysoko na ścianie sali ekspozycyjnej mozna wypatrzyć  rękopis sonaty na orkiestrę z 1958 r.). W kolejnej sali możemy zapoznać s

Czeski fotograf Vladimir Birgus

Czeska fotografia ma swoją renomę. Od lat można obserwować spore zainteresowanie kolekcjonerów i miłośników sztuki czeskimi fotografami, od  Jana Saudka, który sławę zyskał jeszcze w latach 50. XX w. po twórców związanych z Instytutem Twórczej Fotografii w Opawie, który stał się prawdziwą wylęgarnią talentów fotograficznych. Jednym z propagatorów czeskiej fotografii jest dyrektor ITF Vladimir Birgus , znakomity fotograf, pedagog i teoretyk (autor ponad 40 publikacji na temat  fotografii i kurator wielu wystaw, m.in. w Czechach, Niemczech , Francji, Kanadzie). W 2005 r. uzyskał tytuł  Fotografa Roku Republiki Czeskiej. Około stu prac fotograficznych Birgusa po raz pierwszy w Polsce można obejrzeć w Muzeum Śląskim w Katowicach. Pokazane tu zostały nigdzie dotąd nie eksponowane czarno-białe fotografie z lat 70. dokumentujące zmieniającą się czeską rzeczywistość, ale i barwne fotografie najnowsze - niemal surrealistyczne ujęcia z Francji (kamienista plaża z Nicei), Hiszpanii

Powrót miniatury, czyli o Lizince de Mirbel

Kilka dni temu, 17 marca, wrocławskie Muzeum Narodowe odzyskało swą dawną własność - miniaturę namalowaną techniką akwareli na kości, autorstwa jednej z cenionych francuskich artystek dziewiętnastowiecznych Lizinki-Aimée-Zoé de Mirbel (1796-1849). Miniatura "Portret damy" powstała w 1833 r. i jest sygnowana. Jej losy było dość burzliwe. Namalowana przez oficjalną miniaturzystkę króla Francji Ludwika XVIII, przedstawia umieszczoną na tle zachmurzonego nieba, damę o charakterystycznej, modnej w latach 30. XIX wieku  fryzurze z koczkiem ze sztucznego warkocza doczepionego na kształt koszyczka na czubku głowy, z dwoma zwiniętymi po bokach "kaboszonami". Dama ma na szyi ciemny szal wykonany z ptasiego puszku i piękną, typowo romantyczną suknię z białym kołnierzem. Porównanie tego przedstawienia z wizerunkami malarki świadczy o tym, iż najprawdopodobniej dzieło to przedstawia Lizinkę-Aimée-Zoé de Mirbel, artystkę w swoich czasach niezwykle modną, bogatą i

Wanda Gołkowska w Awangardzie

Rok 2017 to czas obchodów Roku Awangardy, a więc szereg ekspozycji, które w muzeach i galeriach prezentują twórców zarówno przedwojennych awangardowych kierunków jak i tych którzy awangardowym poszukiwaniom oddawali się jeszcze nie tak dawno. W krakowskiej Kamienicy Szołayskich trwa pokaz "Potęga awangardy", a wrocławskie BWA Awangarda prezentuje ekspozycję "Wystawa otwarta" Wandy Gołkowskiej (1925-2013), artystki, która uchodzi za jedną z najbardziej awangardowych postaci wrocławskiego środowiska twórczego. Urodzona w Rzeszowie, w latach 1946-1951 studiowała na PWSSP we Wrocławiu, którą to uczelnię ukończyła dyplomem w pracowni profesora Eugeniusza Gepperta. Była pierwszą studentką PWSSP we Wrocławiu. Początkowo tworzyła prace figuralne, od których coraz bardziej przechodziła do abstrakcji. W jej twórczości można zaobserwować fascynację informelem, malarstwem materii, strukturalizmem, a z czasem również konceptualizmem i op-artem. Wanda Gołkowska zaj

Lin Wang i tatuaże na porcelanie

Obraz
We wrocławskiej galerii SiC, jedynej w Polsce galerii szkła i ceramiki, gości ekspozycja artystki, która wywodzi się z tradycji dalekowschodniej, ale z uwagi na to, iż od kilku lat tworzy w Europie, ma również pewien europejski "fluid", którym obdarowuje swoje dzieła. Lin Wang to ceramiczka, która od lat mieszka w Norwegii, w Bergen, ale wciąż wraca do Chin, gdzie realizuje swoje projekty wraz z tamtejszymi mistrzami ceramiki.  Nieustannie stara się łączyć w swoich pracach wartości Wschodu i Zachodu, miesza je ze sobą, co daje ciekawe efekty, o czym przekonać się można przychodząc na wystawę "Exotic dreams and poetic Misunderstunding".  Prace, jakie można obejrzeć w galerii SiC, powstały w Jingdezhen (ośrodek produkcji porcelany we wschodnich Chinach), do którego w XVII wieku importerzy z Europy przywozili szkice i formy zastaw stołowych. Wykonywane na zamówienie repliki europejskich naczyń były często obce chińskiej mentalności. Europejczycy zwykli 

Rzymska wystawa Kantora w Cricotece

Obraz
                         Tadeusz Kantor,  Emballage IV , 1967, plecak, koło rowerowe, olej, płótno, wł. Muzeum Sztuki w Łodzi W Cricotece wystawa wspomnieniowa "Biel kolorem śniegu.Tadeusz Kantor i artyści z  kręgu Cricot 2. Rzym 1979" przywołuje czasy, gdy Tadeusz Kantor wreszcie zaczyna być uznawany za granicą. Wystawa w Palazzo delle Esposizioni w Rzymie jest tłumnie oglądana i podziwiana przez włoską publiczność. Pokaz ten towarzyszył przygotowanej przez Muzeum Sztuki w Łodzi włoskiej wystawie "Awangarda polska 1910-1978.  S.I. Witkiewicz, konstruktywiści, artyści współcześni". Ekspozycję w Cricotece warto zacząć zwiedzać od obejrzenia filmu dokumentalnego przygotowanego w 1979 r. przez RAI. Dzięki temu zrozumiemy lepiej jaką drogę przeszedł twórca Cricot 2 z biednego Wielopola, gdzie w dzieciństwie bawił się w teatrzyk wagonikami zrobionymi z pudełek, a zetknięcie się z różnorodnością wyznaniową na zawsze naznaczyło jego teatralne poszukiwania. W

Awangarda wczoraj i dziś

W  krakowskiej Kamienicy Szołayskich otwarta została wystawa prezentująca awangardowe dzieła z przeszłości i to co jest awangardą współcześnie. Ekspozycja "Potęga awangardy. Teraz i wtedy" przygotowana została przez Muzeum Narodowe w Krakowie we współpracy z Centre for Fine Arts w Brukseli. To już trzecia wspólna inicjatywa obu tych instytucji. Na wystawie prezentowane są dzieła ze zbiorów krakowskiego MN oraz ze zbiorów BOZAR. Ogółem 84 prace, przy czym 34 wypożyczono z belgijskich zbiorów, a pozostałe 50 dzieł pochodzi ze zbiorów polskich. Eksponaty zgromadzone na dwóch piętrach Kamienicy Szołayskich  to w większości dzieła artystów wybitnych i doskonale znanych miłośnikom sztuki jak np. Edward Munch, Max Ernst, Hans Arp, Aleksander Archipenko, Piet Mondrian, Witkacy, Władysław Strzemiński, Katarzyna Kobro, Maria Jarema. Są one zestawione z pracami twórców sztuki najnowszej, które w Polsce są raczej mało znane. Nazwiska takich artystów jak Jeff Wall, Luc Tuy

"Podróż do Edo", czyli o kolekcji Jerzego Leskowicza

W warszawskim Muzeum Narodowym można obejrzeć pokaźny zbiór drzeworytów z ogromnej kolekcji Jerzego Leskowicza na wystawie Podróż do Edo. Japońskie drzeworyty ukiyo-e z kolekcji Jerzego Leskowicza . Ekspozycja w warszawskim muzeum prezentuje najznamienitszych twórców japońskich epoki Edo - od Hokusaia po Hiroshige. Przechadzając się po muzealnych salach można zapoznać się z właściwie wszystkimi aspektami życia codziennego dawnych mieszkańców Japonii. Ruszając z zachodu na wschód przemierzamy Japonię od Kioto do Edo, czyli obecne Tokio, które niegdyś było siedzibą szogunów. Oglądamy cztery pory roku, góry (w tym najsłynniejszą górę Fuji, na którą podobno choć raz w życiu musi się wdrapać każdy Japończyk), rzeki, ludzi zamożnych i biedaków, ich codzienne zajęcia i rozrywki takie jak teatr, a więc również niezwykle interesujące dla Europejczyków postacie japońskich aktorów. Drzeworyty z ich wizerunkami zafascynowały również ponad sto lat temu Feliksa Mangghę Jasieńskiego, któr

Wywiad z malarzem – Łukasz Stokłosa

Obraz
W cyklu Wywiad z artystą   –  Łukasz Stokłosa Artystyczne spojrzenie: Kiedy pojawiła się w Pana życiu myśl o zostaniu artystą? Czy już w dzieciństwie? Łukasz Stokłosa:  Od wczesnego dzieciństwa lubiłem tworzyć i wykorzystywałem do tego właśnie media plastyczne. Poważnie o zajęciu się sztuką zacząłem myśleć mniej więcej na początku liceum, wtedy też postanowiłem zdawać na ASP. Artystyczne spojrzenie: Jakie były Pana fascynacje malarskie, jacy mistrzowie, style, może konkretne obrazy, które wywarły na Pana wpływ? Łukasz Stokłosa: Jednym z moich ulubionych jest Velazquez, uwielbiam też Caspara Davida Friedricha, którego długo nie doceniałem, a okazał się jednym z najważniejszych dla mnie malarzy. Ze współczesnych bardzo lubię Marlene Dumas czy Neo Raucha. Ważna jest też dla mnie Nan Goldin. Można by wymieniać, ale powiedzmy, że ta reprezentacja mniej więcej zarysowuje rejony sztuki, które mnie inspirują. Artystyczne spojrzenie: Czy nigdy nie miał Pan wątpliwości co do

Zmysłowy dotyk kobiecości w galerii Socato

Rzadko się zdarza bym miała ochotę dotknąć rzeźby. W dodatku rzeźby o kobiecych kształtach tak niedzisiejszych, tak pozbawionych idealnych proporcji, jakie królują obecnie w mediach i jakie lansowane są w internetowych rankingach. Bo czy ktoś w naszych czasach nastawionych na wieczną młodość i  urodę a' la Barbie  fascynuje się prehistoryczną Wenus z Willendorfu, z wielkim kamiennym biustem i kształtach więcej niż obfitych? Albo czy ktoś dziś ma ochotę popatrzeć na kobiecą sylwetkę taką jaka jest naprawdę - niewyretuszowana w Photoshopie, nieupiększona fantazją artysty, z autentycznym ciałem i właściwymi mu niedoskonałościami? A jednak. Młoda artystka z Poznania Martyna Pająk, laureatka VI edycji Przeglądu Młodej Sztuki Świeża Krew, który od kilku lat organizuje wrocławska galeria !Socato, to utalentowana rzeźbiarka, absolwentka wydziału rzeźby i form przestrzennych poznańskiego Uniwersytetu Artystycznego, której prace oglądałam z zachwytem. Te nieidealne  rzeźby o l

Barokowa dama z nutami

W Muzeum Historii Katowic w ramach  cyklu Galeria jednego obrazu można oglądać co jakiś czas obrazy z kolekcji prywatnych, które zwykle nie opuszczały wcześniej  mieszkań właścicieli. Obecnie na parterze katowickiego muzeum można obejrzeć dzieło przypisywane holenderskiemu malarzowi Janowi Gerritszowi van Bronckhostowi . Ten mało znany dziś malarz i miedziorytnik urodził się w Utrechcie w 1603 r., a zmarł w Amsterdamie w 1661 r. Kształcił się we Francji. Studiował witrażownictwo w 1620 r. w Arras, a przez kolejne dwa lata kontynuował edukację w Paryżu. Potem wrócił do rodzinnego Utrechtu, gdzie w 1639 r. został przyjęty do gildii malarzy. Od 1647 r. związany był z Amsterdamem, gdzie tworzył grafiki, malował obrazy, projektował witraże oraz wykonywał wielkoformatowe dekoracje (jego dziełem są np. malowidła na prospekcie organowym w Nowym Kościele oraz w amsterdamskim ratuszu). Na jego twórczość duży wpływ wywarli caravaggioniści z ich fascynacją efektami światłocieniowym

Złodziej obrazów w Galerii Miejskiej - wystawa Andrzeja Jarodzkiego

Jest jednym z najbardziej znanych wrocławskich artystów, choć pochodzi z krakowskiej Nowej Huty. Działania awangardowe, performansy, vlepki, szablony, obiekty sztuki, które bywały "aresztowane" i zdumiewające pomysły, które udało mu się zrealizować (jak wznosząca się ku niebu zardzewiała lokomotywa ustawiona przy Muzeum Współczesnym Wrocław, która budziła i wciąż budzi wiele emocji). A przy tym niemal dziewiętnastowieczna malarska sprawność techniczna, doskonały warsztat, obrazy malowane realistycznie, choć o nadrealistycznej zawartości. Miłość do samolotów, pociągów, swobody i niezależności. Uwielbienie dla przestrzeni, dla lotu, bezkresu, który można przemierzać dzięki niewyczerpanej wyobraźni. Wszystko to w jednym człowieku, w Andrzeju Jarodzkim , który jest dla mnie uosobieniem sztuki Wrocławia, tak ściśle z tym miastem związanym, że właściwie trudno oddzielić twórcę od miejsca. Obrazy Andrzeja Jarodzkiego można poznać od razu. Lubi zaglądać do wrocławskic

Kobieta, dziecko i światłocień - wystawa grafiki Doroty Nowak

Prace katowickiej graficzki Doroty Nowak można oglądać w Galerii Ateneum, która znajduje się w Śląskim Teatrze Lalki i Aktora w Katowicach. Na scenie przy ul. 3 Maja 25  zwykle prezentowane są  spektakle dla dzieci, choć jest tam również scena dla dorosłych. O Galerii Ateneum mieszczącej się na piętrze teatru w szarej sali, do której wchodzi się po schodkach, niewiele osób wie, a szkoda, bo prezentacje jakie się tam odbywają są wyjątkowo interesujące. Przykładem może być ubiegłoroczna (otwarta niemal równo rok temu, w lutym 2016 r.) wystawa utalentowanego młodego grafika z Tychów Kamila Kocurka, również absolwenta katowickiej Akademii Sztuk Pięknych. Najnowsza ekspozycja "Natura światła" prezentuje dzieła Doroty Nowak , pochodzącej ze Szczyrku artystki związanej z katowicką ASP(dyplom w pracowni wklęsłodruku u prof. Jana Szmatlocha i w pracowni druku cyfrowego u prof. Adama Romaniuka), na co dzień zajmującej się grafiką warsztatową (drukiem wklęsłym, sitodrukie

O czaszkach, kwiatach i śmierci na obrazach Macieja Bieniasza

W katowickim Muzeum Archidiecezjalnym na parterze oraz na piętrze można obejrzeć prace krakowskiego artysty Macieja Bieniasz a zatytułowane "Satis verborum" , co po łacinie znaczy: wystarczy słów. Ekspozycja pokazuje mało znane dzieła artysty, który przez wiele lat związany był z grupą WPROST. Nasycone elementami wanitatywnymi, ascetyczne, niemal monochromatyczne, kontemplacyjne obrazy i rysunki pokazują śmierć panoszącą się w scenach z udziałem przedmiotów zwyczajnych, używanych do zabawy, jedzenia, oglądania i ozdoby. Czaszka i bukiet kwiatów, umierające rośliny, owoce, karty do gry, stoły nakryte skromnie, tła, na których nic się nie dzieje, portrety trumienne z wizerunkami sławnych ludzi XX w. w miejsce zmarłych Sarmatów... Wszystko to skłaniać może do myślenia o rzeczach ostatecznych, o tym co w życiu ważne i na co powinniśmy zwracać uwagę w codziennej gonitwie. Skromność, subtelność użytych barw i precyzja realistycznie oddanych elementów tych kompozycji,

Fascynujące portrety Łukasza Stokłosy

Obraz
Młody krakowski artysta Łukasz Stokłosa w galerii Zderzak prezentuje obecnie swoją kolejną wystawę –  "Misfits" . Kinomanom tytuł "Skłóceni z życiem" jednoznacznie kojarzy się z przejmującym amerykańskim filmem z Marilyn Monroe i Clarkiem Gable'm w rolach głównych. Ten film to pożegnanie z niewinnością Ameryki, z jej dzikością i pełnym swobody światem, w którym  szczere uczucia przestały już dominować w stosunkach międzyludzkich. Artysta jednak filmu "Misfits" nie oglądał. Na krakowskiej wystawie można obejrzeć bardzo specyficzne portrety aktorów  pokazanych w ich filmowych wcieleniach. Australijską aktorkę Nicole Kidman, zjawiskową, w ciemnej woalce i toczku w musicalu "Moulin Rouge". Młodziutkiego, perwersyjnie urodziwego polskiego aktora Olgierda Łukaszewicza w iwaszkiewiczowskiej "Brzezinie" sfilmowanej przez Wajdę. Opustoszałą scenę  weneckiego teatru operowego La Fenice, podpalonego w 1996 r. przez dwóch elekt