Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2016

Sopoccy artyści w Katowicach

Artyści z Trójmiasta, związani licznymi ekspozycjami z Państwową Galerią Sztuki w Sopocie, prezentują obecnie swoje prace w katowickiej galerii "Katowice Miasto Ogrodów" na wystawie "Ten widok ma potencjał". Swoje obiekty, instalacje i obrazy pokazują tu twórcy należący do różnych pokoleń, od Henryka Cześnika, profesora ASP w Gdańsku, urodzonego w 1951 r. w Sopocie,  i jego współczesnej wersji renesansowego "Zwiastowania" wykonanej na banerze niczym zwykła reklama miejska, po instalację wideo "Jeździec Apokalipsy na wakacjach" Filipa Kalkowskiego (ur. w 1979 r. w Gdańsku), która przywodzi na myśl wakacyjne deptaki z szumem mew i gwarem letników uwiecznionych w otworach tworzących kształt czaszki, a także nawiązującą do bałtyckich fal instalację "Blue & Wave" artystki średniego pokolenia Joanny Rusinek (ur. w 1979 r. w Ostrołęce, studia na wydziale grafiki ASP w Gdańsku). Na katowickiej wystawie są również  dwie prace

Ten widok ma potencjał, czyli trójmiejscy artyści w KMO

Artyści z Trójmiasta, związani licznymi ekspozycjami z Państwową Galerią Sztuki w Sopocie, prezentują obecnie swoje prace w katowickiej galerii "Katowice Miasto Ogrodów" na wystawie "Ten widok ma potencjał". Swoje obiekty, instalacje i obrazy pokazują tu twórcy należący do różnych pokoleń, od Henryka Cześnika , profesora ASP w Gdańsku, urodzonego w 1951 r. w Sopocie,  i jego współczesnej wersji renesansowego "Zwiastowania" wykonanej na banerze niczym zwykła reklama miejska, po instalację wideo "Jeździec Apokalipsy na wakacjach" Filipa Kalkowskiego (ur. w 1979 r. w Gdańsku), która przywodzi na myśl wakacyjne deptaki z szumem mew i gwarem letników uwiecznionych w otworach tworzących kształt czaszki, a także nawiązującą do bałtyckich fal instalację "Blue & Wave" artystki średniego pokolenia Joanny Rusinek (ur. w 1979 r. w Ostrołęce, studia na wydziale grafiki ASP w Gdańsku). Na katowickiej wystawie są również  dwie pra

Arcydzieła z berlińskiej kolekcji Wagenera

We wrocławskim Pałacu Królewskim gości  prestiżowa kolekcja Joachima Heinricha Wilhelma Wagenera (1782-1861), która stanowiła zalążek niemieckiej Gemaeldegalerie, a w wieku XIX w., obok zbioru hrabiego Atanazego Raczyńskiego, była jedną z najważniejszych kolekcji sztuki dziewiętnastowiecznej. Niemiecki bankier w ciągu czterdziestu lat stworzył największą w Berlinie prywatną kolekcję sztuki niemieckiej i międzynarodowej z I połowy XIX w. Pierwszy obraz kupił w 1815 r., a pierwsze prywatne pokazy swojej kolekcji malarzy berlińskich, a z czasem również monachijskich i drezdeńskich (gromadził również dzieła malarzy śląskich jak np. urodzonego na Dolnym Śląsku  niemieckiego malarza Carla Lessinga specjalizującego się w malarstwie pejzażowym)  organizował   w swoich berlińskich rezydencjach. Od 1840 r. kupował głównie dzieła sztuki zagranicznej, z upodobaniem gromadząc obrazy romantyków. Ekspozycja "Arcydzieła malarstwa z Galerii Narodowej w Berlinie. Kolekcja Joachima H

Muzyczne damy Wysockiego na placu Wolności

Przed wrocławskim Narodowym Forum Muzyki można natknąć się obecnie na sporej wielkości, na poły abstrakcyjne, uwodzicielskie i zmysłowe rzeźby autorstwa Stanisława Wysockiego, urodzonego w 1949 r. w Ełku, polskiego rzeźbiarza, który studiował w Poznaniu i Niemczech. Podczas studiów pracował w berlińskiej odlewni Hermann Noack Bildgiesserei. W latach 80.  poznał angielskiego rzeźbiarza Henry' ego Moore'a i  brał udział w powstaniu wielu jego prac rzeźbiarskich. W 1986 r. przyjechał do Wrocławia, a w cztery lata później wraz z grupą wrocławskich artystów wystawiał swoje prace w Camden Arts Center w Londynie. Pierwszą samodzielną ekspozycję  jego prac można było obejrzeć  w 1991 r. w galerii Desa przy pl. Kościuszki we Wrocławiu. Prace Wysockiego wystawiane były w wielu krajach europejskich (Dania, Szwecja, Anglia, Belgia, Francja i Niemcy), a także w USA i Kanadzie. We Wrocławiu można zobaczyć rzeźbę Wysockiego  Powodzianka na moście Uniwersyteckim oraz Pływaczkę

Wrocławska Europa, czyli o Stroblu i jego czasach

Obraz
Przygotowania do wystawy "Wrocławska Europa" trwały dwa lata, i stanowiły melanż wybiegów nieledwie politycznych, dyplomatycznych strategii, zbiegów okoliczności i zaskakujących odkryć konserwatorskich. Właściwie zespół przygotowujący ekspozycję poświęconą zapomnianemu dziś barokowemu mistrzowi Bartholomaeusowi Stroblowi i jego współczesnym w czasach wojny trzydziestoletniej to historia nadająca się na film sensacyjny. Nie wiadomo  dokładnie kiedy Strobel się urodził, ani kiedy zmarł. Ochrzczony został 11 kwietnia 1591 r. we Wrocławiu, a zmarł w Toruniu po  roku 1647. Pomysł poświęcenia ekspozycji artyście tak tajemniczemu, tak kontrowersyjnemu (wrocławskiemu luteraninowi, który choć tworzył dla wielu kościołów katolickich,  a jego mecenasami byli władcy świeccy i dostojnicy kościelni to przez członków wrocławskiej  Rady Miasta nazywany  był  z pogardą "czeladnikiem") i tak utalentowanemu, żeby nie powiedzieć wręcz wirtuozerskiemu, był przedsięwzi

Dani Karavan w krainie luster

Obraz
Kilkanaście miesięcy temu kuratorka i historyk sztuki Anda Rottenberg na spotkaniu towarzyszącym wystawie instalacji Leona Tarasewicza zapowiedziała, że zachęci do stworzenia nowego dzieła specjalnie dla katowickiego Muzeum Śląskiego izraelskiego artystę  Daniego Karavana. Pochodzący z Tel Awiwu twórca projektował sporo w Izraelu, Niemczech, Francji, Korei Południowej i Japonii.  W 1977 r. został uhonorowany prestiżową Nagrodą Izraela , w 1998 r.  został laureatem japońskiej Praemium Imperiale, a w tym roku rząd Katalonii przyznał mu nagrodę Conca za pracę "Pasaż", poświęconą pamięci Waltera Benjamina. Jego prace można było obejrzeć w ubiegłym roku na recenzowanej przeze mnie wystawie "Macom. Dani Karavan" w Międzynarodowym Centrum Kultury w Krakowie ("Droga do ukrytego ogrodu"). Była to fascynująca podróż przez wiele krajów i wiele przyjaźni (m.in z Tadeuszem Kantorem, którego prace na krakowskiej wystawie można było obejrzeć  zestawione  

Fotograficzne martwe natury - wystawa prac Olgi Kisselevej

Czy dzięki martwym naturom stworzonym przez artystę można poznać jego życie, poglądy, upodobania, miejsca które zwiedził, alkohole, które wypił, a nawet dokąd podróżował? Wydaje mi się, że tak. W siedemnastym wieku malarze holenderscy upodobali sobie malowanie stołów z naczyniami, sztućcami, owocami, warzywami, serami, drobiem i dziesiątkami innych drobnych dekoracji, z których każda miała swoje ukryte znaczenie. Artyści malowali bukiety kwiatów z  motylkami lub czaszkami i wiedzieli że odbiorcy zrozumieją ich wanitatywne przesłanie. Niektórzy malarze siedemnastowieczni specjalizowali się w martwych naturach z cytrynami i szklanymi kielichami, inni w bukietach kwiatów. Każda martwa natura namalowana przez holenderskich mistrzów wiele mówiła o nich samych, o ich upodobaniach, ale i o stosunku do śmierci czy do korzystania z obfitości życia. Współczesna rosyjska artystka Olga Kisseleva (urodzona w 1965 r. w Petersburgu), której prace można oglądać obecnie w Galerii Beta k

Cudowne lata dwudzieste, czyli koszycka moderna w Krakowie

Lata dwudzieste kojarzą się  z europejską awangardą i  kawiarnianym życiem artystów, którzy po zakończeniu I wojny światowej starali się odbić sobie stracony czas i odreagować wojenne doświadczenia. To czasy gdy w Paryżu kwitło życie towarzyskie, w modzie panowała ekscentryczna i wyzwolona Coco Chanel, Picasso i inni tworzyli nowe dzieła zmierzając ku coraz bardziej abstrakcyjnym deformacjom, a w Berlinie rozwijała się sztuka ekspresjonistyczna, którą zachwycał się amerykański pisarz Christopher Isherwood, opisujący swoje berlińskie doświadczenia i  gorzkie obserwacje  w "Pożegnaniu z Berlinem" (potem zaś fascynująco pokazanym w opartym na kanwie tej książki filmie "Kabaret" Boba Fosse'a). W Stanach Zjednoczonych  lata dwudzieste to także czasy  F.S. Fitzgeralda i jego ekscentrycznej żony Zeldy, czasy "Wielkiego Gatsby'ego", wielkich fortun, romansów, hollywoodzkich filmów, w których wyzwolone kobiety pogrążały się w zakazanych nami

Grupa WPROST w Manggha

W krakowskim Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha w Pawilonie Europa - Daleki Wschód  na parterze i pierwszym piętrze można obecnie oglądać wystawę grupy Wprost, która powstała w 1966 r. i  została rozwiązana w 1986 roku. Grupę tworzyło pięciu artystów, którzy ukończyli krakowski wydział malarstwa Akademii Sztuk Pięknych: urodzony w Częstochowie Leszek Sobocki, najstarszy z nich (krakowską uczelnię ukończył w 1959 r., podczas gdy pozostali 4 lata później) i najbardziej przywiązany do form znanych z historii sztuki polskiej (siedemnastowieczny portret trumienny, portret sarmacki); Maciej Bieniasz, krakowski twórca związany później z uwiecznianymi wielokrotnie Katowicami z ich obskurnymi blokami, podwórkami i sklepami; Jacek Waltoś urodzony w Chorzowie i skłaniający się bardziej ku rzeźbie; Zbylut Grzywacz, twórca krakowski, najbardziej radykalny i najsilniej związany z tradycją ekspresjonizmu europejskiego (Francis Bacon) oraz Barbara Skąpska, która po pierwszej wys

Młoda sztuka ukraińska w BWA

Współczesna sztuka ukraińska nie jest w Polsce zbyt dobrze znana. Jej wczesny, "archaiczny" obraz do dziś znany jest właściwie jedynie tym, którzy mieli okazję obserwować ją na żywo - na ulicach Kijowa albo w squotach, gdzie mieszkali artyści w późnych latach 80. XX wieku. Szukając swobody i miejsca na swoje często wielkoformatowe malarstwo, absolwenci Kijowskiej Akademii Sztuki, założonej w 1917 r. i kształcącej w akademickim stylu i wymagającej uwzględniania socrealistycznych treści, osiedlali się  w opuszczonych kamienicach, które przekształcali w pracownie. Nie było galerii, która by wystawiała malarstwo takich artystów jak Aleksandr Sołowiow, Władymir Lewaszow czy Senczenko, ale też nie było specjalnych nacisków, aby malowali w określony, oficjalny sposób. Pierwszym takim miejscem była w Kijowie kamienica przy ulicy Komuny Paryskiej (obecnie Michajłowska), gdzie tworzyli tacy artyści jak np. Waleria Trubina (tu powstał m.in. obraz "Ranny kot spaceruje

Stosunki pracy w MWW

Wrocławska ekspozycja "Stosunki pracy" pokazuje wieloznaczne relacje między pracodawcą a pracownikiem, twórcą i zwykłym rzemieślnikiem, między robotnikiem i artystą, a także między zleceniodawcą a twórcą  sztuki. Na ekspozycji w Muzeum Współczesnym Wrocław prace są ponumerowane i sklasyfikowane, ja jednak niechętnie poruszam się utartymi ścieżkami i to samo radzę zwykle zwiedzającym wystawę. Prac na ekspozycji jest sporo i są to realizacje artystów znaczących  w sztuce polskiej  (Natalia LL, Ewa Axelrad, Krystian Truth Czaplicki, Zuzanna Janin, Joanna Rajkowska,  Anna Molska czy Ryszard Grzyb). Jednak to nie polskie dzieła zrobiły na mnie największe wrażenie. Ani  kontrowersyjny "Wirtualny sex" Zuzanny Janin (para spleciona w trakcie aktu seksualnego "wykonana" z drutu powleczonego watą cukrową), ani kolaże Joanny Rajkowskiej tworzące rodzaj listu do córki, która się jeszcze nie urodziła, ani też akwarela Ryszarda Grzyba "Szlifierz Diam

TIFF Festival we Wrocławiu

Tegoroczna, szósta już edycja  TIFF FESTIVAL  zorganizowana została we Wrocławiu w nieco odmiennej formule. Obok krakowskiego Miesiąca Fotografii  oraz łódzkiego Fotofestiwalu to najważniejsza impreza fotograficzna w Europie Środkowo-Wschodniej. Organizatorzy wciąż szukają optymalnej formuły pozwalającej widzom jak najlepiej zapoznać się z osiągnięciami współczesnych twórców fotografii. Niewątpliwym novum jest zastąpienie klasycznych wernisaży oprowadzaniami kuratorskimi i spotkaniami z artystami. Tegorocznym hasłem "Rivers and Roads", czyli "Rzeki i drogi", TIFF Festival wpisuje się zatem w to z czym zarówno zwykli odbiorcy sztuki jak i ci którzy ją tworzą mają do czynienia  na co dzień - z przemieszczaniem się, podróżowaniem, zmianami miejsca zamieszkania, odwiedzaniem innych krajów, poznawaniem innych kultur i konfrontowaniem sposobu patrzenia na rzeczywistość z tym, jakie charakteryzuje przedstawicieli innych kręgów kulturowych. Na różnorodnych s

Pejzaże Mariana Knoblocha w Chorzowie

Pejzaże, martwe natury, ale i mariny, delikatne akwarelki wielkości pocztówek i niewielkie obrazy olejne.Wszystko doskonale wyważone, harmonijne, kolorystycznie dograne i domknięte. Piękno, którego próżno szukać na wielu wystawach sztuki najnowszej. A jednak sztuka ta jest sztuką jak najbardziej współczesną. Jest marzeniem, które z zachwytem oglądają przychodzący do galerii  zwykli ludzie. "Chciałabym mieć taki obraz, budzić się i patrzeć na niego, bo wtedy od razu robi się człowiekowi lepiej", powiedziała mi na otwarciu wystawy jedna z wielbicielek twórczości Mariana Knoblocha, chorzowskiego artysty, który  wystawą w galerii MM świętuje 45-lecie pracy twórczej.To malarstwo zgromadziło tłumy; z ogromnym trudem udało mi się zrobić zdjęcia prac, bo ludzie stali przed tymi obrazami i komentowali, zachwycali się i wzdychali, że wiszą w galerii, a nie na ścianach ich mieszkań. Urodzony w Chorzowie w 1941 r. Marian Knobloch studiował na krakowskiej ASP początkowo rz

Wykopaliska na Cyprze, czyli wystawa o krakowskich archeologach

Tradycją Muzeum Śląskiego stały się już kontakty  z archeologami, dzięki którym w starym gmachu przy ulicy Korfantego w Katowicach  organizowane są znakomite wystawy poświęcone archeologicznym odkryciom. O grobie z Koszyc, w którym odkryto zamordowaną w neolicie grupę ludzi, dyskutowano żywo podczas wernisażu wystawy "Przemoc i rytuał w neolicie” prawie rok temu. Teraz w salach katowickiego muzeum możemy obejrzeć efekty pracy krakowskich archeologów, niejako "od kuchni" na ekspozycji "W sercu starożytnego miasta. Pięć lat badań krakowskich archeologów na agorze w Pafos na Cyprze (2011-2015)". Na zdjęciach Roberta Słabońskiego, który jest zarówno archeologiem jak i fotografikiem dokumentującym odkrycia, widać wyraźnie jak żmudna, ale i wdzięczna jest praca archeologów. Wykonują ciężką fizyczną pracę (np. wydobywając wielką kolumnę koryncką z ziemi), w ponad czterdziestostopniowym upale, składają drobne kawałeczki naczyń, dokumentując każdy etap sw