Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2016

Dolnośląskie ruiny - wystawa fotografii Michała Cały

Obraz
Dolnośląskie miasteczka - zrujnowane, biedne, opuszczone przez ludzi, którzy wyjechali do pracy do Niemiec. Rozpadające się kamieniczki, dawniej urokliwe i schludne, dziś pokryte obłażącą byle jak nałożoną na fasady zieloną lub niebieską farbą. Sklepy spożywcze, salony urody, solaria i miejsca gdzie można dostać kredyty chwilówki, biednie ubrani ludzie, nie spieszący się donikąd i nie mający nic ważnego do roboty, przesiadujący w bramach  i na podwórkach, choć przy  walących się, pokrytych napisami, murach ustawiono symbol statusu tych którzy się dorobili - drogie niemieckie auta. Krajobraz dolnośląskich miasteczek, o których zdawać by się mogło nikt już poza mieszkańcami, których wciąż ubywa, nie chce pamiętać. Fabryki pozamykane, domy porzucone przez lokatorów o nieustalonym statusie własności powoli niszczeją. Ludzie nie mają tu pracy ani perspektyw. Michał  Cała,  fotograf, który należy do grona 10o najwybitniejszych polskich fotografików działających w XX wieku (

Trucizny, które najbardziej kochamy i zło, które nas urzeka

Na wystawie "Trucizna" w katowickiej galerii Pusta ściany obwieszone są tym co najbardziej lubimy, tym co nas najbardziej uzależnia i co, choć trudno to przyznać, najbardziej szkodzi. Zło, które jest tak kuszące i któremu ulegamy, czasem bez najmniejszych wyrzutów sumienia. Bo czyż nie lubimy oglądać telewizji? Są i tacy co nie oglądają, ale w większości ludzie telewizję kochają, kochają seriale, teleturnieje, podawane przez 24 godziny informacje. Po powrocie z pracy czy uczelni włączają telewizor, bo bez niego jakoś pusto i dziwnie cicho. Dariusz Mlącki na katowickiej wystawie pokazał najbardziej uzależniający, ale i najbardziej wkurzający model telewizora - ten bez obrazu, z zakłóceniami, po których nic sobie z obrazu nie robiąc, pływają małe szare łódeczki z papieru ("Telewizor ze statkami"). Uzależnienie od wiagry, ciągłej gotowości do seksu pokazuje Sławomir Toman malując niewielki obrazek wypełniony niebieskimi pigułkami z napisem "Pfizer&qu

Ironiczno - erotyczne rysunki Poli Dwurnik

O malarstwie Poli Dwurnik pisałam nie tak dawno przy okazji wystawy w katowickim Rondzie Sztuki. Jest to niewątpliwie jedna z najciekawszych, ale i wzbudzających spore kontrowersje artystek, dla których sztuka jest poligonem błyskotliwych i pełnych humoru, niebywale ekscentrycznych doświadczeń, z niesamowitą ilością odwołań do historii sztuki, kultury i obserwacji społecznych zanurzonych w mocno środowiskowym sosie. Pola Dwurnik jest córką znanego malarza Edwarda Dwurnika i kiedy się dokładnie przyjrzeć jest w jej twórczości "ojcowski fluid", jednak jej sztuka już się dość mocno wyemancypowała, zarówno tematyczne jak i formalnie.  Z okazji Weekendu Otwarcia Europejskiej Stolicy Kultury we Wrocławiu można było uczestniczyć w wernisażach i Poli Dwurnik i Edwarda Dwurnika. Pola Dwurnik pokazała swoje rysunki, gwasze, komiksy i  animacje okraszone muzyką, do której odwołuje się w tytule wystawy - "Piosenka o lekarzu i inne rysunki". Jej muzyczny projekt Co

Mitsutoshi Burn, czyli japońskie malowanie nocą

Obraz
Jest noc, właśnie minęła pierwsza. Ubrany na czarno Japończyk obcina dziewczęcą głowę, rozgląda się po niewielkiej piwnicy wyłożonej pokrytymi rysunkami płachtami papieru. Stoi uwalany farbami i przygląda się temu co zrobił. Wyciąga komórkę, robi zdjęcia, opisuje, chowa telefon, bierze pędzel i białą farbę, potem pochylony, prawie na kolanach, zaczyna wypełniać kolorem kształty. Mija pół godziny. Na kanale youtube'a jestem tylka ja i jedna nieznana osoba. Obserwujemy. W galerii Bosa we Wrocławiu jest tylko japoński artysta, zwany Mitsutoshi Burn, w ostrym świetle halogenów  pracujący nad swoim dziełem. Na żywo trwa transmisja, którą widz może obejrzeć w Internecie. Japończyk zachowuje się całkiem swobodnie, tak jakby nie miał świadomości, że jest nagrywany. Widz jest niczym orwellowski Wielki Brat. Podgląda. Prawdę mówiąc myślałam, że obserwatorów będzie więcej. Chyba jednak ludzie dzięki rozpowszechnieniu reality show przyzwyczaili się już i do tego i podglądanie

Misterium światła Eduarda Chillidy

Eduardo Chillida, obok Pabla Picassa, Salvadora Dali i Joana Miro, należy do najbardziej znanych hiszpańskich twórców II połowy XX wieku. Ranga jego sztuki w Hiszpanii jest niepodważalna.  Monumentalne abstrakcyjne realizacje plenerowe (specific site art), zarówno w Hiszpanii (Gijon, San Sebastian, Guernica), jak i innych krajach europejskich (Niemcy, Francja) budzą podziw nie tylko skalą realizacji, ale przede wszystkim prostotą i wpasowaniem w teren - wyglądają niczym dzieła mistrzowsko  nie naśladujące, lecz uzupełniające naturę. Różnorodność wykorzystywanych materiałów - od gliny i gipsu, po  żelazo (francuski filozof Gaston Bachelard określił je jako "kosmos z żelaza"), a także sprowadzane specjalnie z Saragossy alabastry -  pokazują  wirtuozerię baskijskiego rzeźbiarza, ale i rozległość fascynacji tego artysty (od filozofii po poezję). Eduardo Chillida, urodzony w 1924 roku w San Sebastian początkowo studiował architekturę, jednak w 1947 roku przerwał st

Radosna rozpacz puszycieli, czyli o malarstwie Michała Minora

Gorące, emocjonalne, szalone, figuratywne, trochę jak z Nowych Dzikich, z ironiczno-humorystycznymi tytułami ("Radosna rozpacz puszycieli", "Beatyfikacja Małpiszona") przywodzącymi na myśl rozbudowane tytuły prac Witkacego... Wielkoformatowe, narracyjne, barwne malarstwo Michała Minora rozświetla chorzowską galerię MM. Wchodząc do niewielkiej sali z szarej deszczowej ulicy nagle zostajemy zaatakowani kłębowiskiem postaci, form, przedmiotów. Są tu i hazardziści i snookerzyści, są pogromcy duchów i pigularze, potworne twarze korpoludków grzęzną w korpoświecie, jest wściekłość artysty na to co dookoła, na szarzyznę, na brak pasji, jest też  ekscytacja światem, takim jaki być powinien - kolorowym, radosnym, uczuciowym, rozkosznym. W galerii MM w Chorzowie można obejrzeć kilkanaście obrazów z 2015 roku Michała Minora, absolwenta katowickiej ASP i od kilku lat profesora tejże uczelni. Jest malarzem rysownikiem, plakacistą. Dyplom z grafiki w pracowni  znako

Geometria soft albo o malarstwie Piotra Błażejewskiego

Koncepcja wystawy retrospektywnej Piotra Błażejewskiego, wrocławskiego artysty związanego z nurtem abstrakcji geometrycznej, ucznia Alfonsa Mazurkiewicza, powstała mniej więcej 3 lata temu. Miał to być swoisty "tour" - objazd zorganizowany po polskich galeriach, w których z okazji 40-lecia zaprezentowano to co dla Błażejewskiego najbardziej charakterystyczne, czyli cykle z różnych okresów twórczej działalności. Od najwcześniejszych prac z połowy lat 70. (cykl Architektura koloru), po Interferencje powstające od połowy lat 80., Szczeliny, Ślady, Refleksy/je, Kolekcje i nowsze - Nieprawdopodobne Figury Geometryczne, Znaki Krzyża,  Epitafia i Obiekty Malarskie. We wrocławskiej Galerii Miejskiej wybór obrazów Piotra Błażejewskiego oraz jego przyjaciół - twórców reprezentujących trzy pokolenia wrocławskich artystów (od nieżyjącego już Alfonsa Mazurkiewicza i  Wandy Gołkowskiej, po Piotra Kielana, Andrzeja Klimczaka-Dobrzanieckiego i Konrada Jarodzkiego, Krzesławę Ma

Najlepsza dziesiątka, czyli podsumowanie 2015 roku

Miniony rok nie rozpieszczał miłośników sztuki w Polsce obfitością wystaw, jednak spośród wielu ekspozycji można wyodrębnić kilka niezwykle interesujących. Spośród ponad setki wystaw jakie miałam okazję w ubiegłym roku obejrzeć, nie zawsze znajdując uzasadnienie do opisania ich na blogu, wybrałam dziesięć, które ułożyłam w stylu "the best of". Brałam pod uwagę przede wszystkim wartość artystyczną prezentowanych dzieł i aranżację wystawy, bogactwo treści i idei twórczych oraz nowatorstwo (w przypadku sztuki najnowszej). Osoby pasjonujące się  sztuką  dawną niestety nie miały w 2015 roku zbyt wielu okazji do ekscytacji - ekspozycji tego rodzaju nie było zbyt wiele, jednak te które się odbyły robiły na widzach ogromne wrażenie, o czym świadczyły prawdziwe tłumy szturmujące muzea. Jak widać potrzeba obcowania z dawnymi dziełami jest wciąż bardzo duża. Przy ustalaniu najlepszej dziesiątki nie brałam pod uwagę nowych aranżacji muzealnych galerii - Pałacu Erazma Ciołk